czwartek, 1 grudnia 2016

Cinque Terre X


Jeszcze kilka ostatnich fotek z Cinque Terre. To bez wątpienia jeden z piękniejszych rejonów Włoch, położony w Ligurii, znajdujący się na liście światowego dziedzictwa kulturalnego i przyrodniczego UNESCO. 


Podejrzewam, że w lecie muszą to miejsce oblegać tłumy turystów. Jesienią, przy pięknej, słonecznej pogodzie, też było ich sporo, ale nie dawało się to tak we znaki. Dla mnie przynajmniej pogoda była idealna, gdyż nie było lejącego się z nieba żaru. 


Pięć miasteczek, malowniczo położonych na brzegu morza, to: Monterosso, Vernazza, Corniglia, Manarola i Riomaggiore. Obecnie można do nich się dostać drogą lądową – pociągiem, a nawet na piechotę. Jednak chyba najlepszym pomysłem jest popłynąć tam stateczkiem, a wrócić koleją. A może precyzyjniej – stateczkami, wysiadając w każdym z tych miasteczek na zwiedzanie i zabierając się następnym rejsem do kolejnej miejscowości. Chyba dopiero właśnie z morza można docenić ich malowniczość, kiedy z łodzi widać pnące się po zboczach w górę kolorowe domy. Każda z nich ma nieco inny charakter, w każdej warto pospacerować wąskimi uliczkami, usiąść w restauracji, by zjeść danie z owoców morza (jeśli ktoś takie atrakcje lubi), lub zatrzymać się w kawiarni na dobrą włoską kawę. 


To zestawienie gór i morza nieco przypominało mi moje podróże i zachwyty zachodnimi rejonami Irlandii. A trochę krótkie wakacje w tym roku na Krecie. 


Chyba najbardziej „wypoczynkową” z tych pięciu jest Monterosso al Mare (skąd pochodzą zdjęcia w tym wpisie) z piaszczystą plażą i lądującymi na niej co jakiś czas paralotniarzami. Tutaj także mieliśmy okazję zobaczyć krewnych fruczaka, zwanego również zawisakiem, który już regularnie co lato do później jesieni przylatuje do pelargonii na naszym balkonie. W Monterosso było ich tyle, że przypomniało mi to opowieść o Małym Księciu i jego róży. Nasz fruczak też jest jedyny na świecie. Choć w tym roku po raz pierwszy zobaczyliśmy na balkonie dwa. 


Nie wspominałem na tym blogu jeszcze o fruczaku? Hm... Trzeba będzie to naprawić, ale to może innym razem. I najlepiej wówczas, kiedy uda mi się zrobić jego wyraźne zdjęcie, a jest to bardzo trudne. Ale z tym trzeba będzie poczekać do lata.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz