czwartek, 2 lutego 2017

Ubabrany jak świnia święty


Pewien wybitny polski uczony, myśliciel, autorytet i zbawca narodowej gospodarki, oburzając się na sposób, w jaki potraktowano polskiego mędrca, ojca narodu, skoczka przez płot i noblistę (bo ośmielono się podać, że ekspertyzy grafologiczne potwierdzają podpisywanie przez niego kwitów i pobieranie wygranych w „totolotka”), stwierdził:

„Gdyby Kościół katolicki stosował takie same zasady jak oni, to połowa świętych nie byłaby świętymi. Na czele ze świętym Pawłem”.

Nasz wielki autorytet i chluba narodu zapomniał o jednym: ci święci żałowali swojej przeszłości, odpokutowali ją, przemienili swoje życie, a nawet oddali za Chrystusa życie (jak przywoływany tutaj sam św. Paweł). Oni nie kluczyli, nie wykręcali się i nie zaprzeczali, że kiedyś postąpili źle, a nawet uważali się za najmniejszych i najgorszych ze wszystkich ludzi (ponownie – można sprawdzić, co św. Paweł pisał o sobie samym).

No tak, ale komuś z tak szlachetną przeszłością, kto pewnie jeszcze gdzieś w szufladzie biurka przechowuje z sentymentu czerwoną legitymację, trudno to zrozumieć. I nie ma się co dziwić. W końcu jest specem od ekonomii, a nie od wyrzutów sumienia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz