wtorek, 19 listopada 2019

Edukacyjna równia pochyła

Zdarzyło mi się kiedyś spotkać ze znajomym, który uczy na uniwersytecie, w gronie innych wykładowców i pracowników uczelni wyższych. Wszyscy byliśmy mniej więcej z tego samego pokolenia. Może ktoś był nieco młodszy, ktoś odrobinę starszy. Słuchałem z ciekawością, kiedy zeszło na temat nowego pokolenia studentów. Okazało się, że opinia była jednoznaczna – nowi studenci poziomem wykształcenia stoją dużo niżej od tego, co pamiętaliśmy jeszcze z czasów komuny.

Ktoś zauważył, że w gruncie rzeczy na jego kierunku studiów należałoby zrobić dodatkowy rok zerowy, by przygotować młodzież do nauki na uczelni wyższej. Poziom jest bardzo niski – tak brzmiała jednomyślna opinia. Studenci nie rozumieją różnych nawiązań kulturowych i nie mają podstawowej wiedzy, która w naszych czasach była rzeczą oczywistą. Notabene sam miałem tego drobną próbkę, kiedy w rozmowie z inteligentnym młodym człowiekiem użyłem zwrotu „gargantuiczny”. Nie pomogło przywołanie autora ani tytułu. Młodzieniec w ogóle nie wiedział, o czym mówię, choć był w ostatniej klasie szkoły średniej!

Ktoś z rozmówców posunął się wręcz do stwierdzenia, że mamy do czynienia z zupełnie innym typem człowieka, z którym nie ma szansy na wspólny język.

Choć tamto spotkanie odbyło się kilka lat temu, owa rozmowa przypomniała mi się w miniony weekend, kiedy w małym gronie spotkaliśmy się z wykładowcą jednego z seminariów duchownych. Byłem ciekaw, jak w świetle obecnego kryzysu Kościoła, ów wykładowca ocenia poziom kształcenia młodych kapłanów. Wykładowca nie chciał wdawać się w dywagacje na ten temat – co było w sumie zrozumiałe, musiałby bowiem oceniać własnych kolegów. Ocenił natomiast kandydatów do stanu duchownego i tutaj jego opinia zabrzmiała mi znajomo, przypominając tamtą dyskusję sprzed paru lat – niski poziom wykształcenia.

Ale dodał jeszcze jedną rzecz, a mianowicie stwierdził, że nowi klerycy są też są mało dojrzali w porównaniu do dawniejszych lat. Tak naprawdę słabo uformowani, by zacząć studia w seminarium duchownym. Jedną z przyczyn takiej sytuacji, według naszego rozmówcy, jest rozkład tradycyjnej rodziny. To już naprawdę mnie zmartwiło, bo w takim razie: Jaka jest przyszłość Kościoła katolickiego w Polsce?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz