wtorek, 12 maja 2009

Blondynka w Krainie Tęczy

Maciej Stuhr błysnął ostatnio na łamach dziennika „Dziennik” inteligencją blondynki z kawałów. Zobaczywszy tytuł: „Maciej Stuhr: Lubimy zaglądać komuś do łóżka”, pomyślałem, że pewnie znany aktor komediowy szykuje jakiś kolejny zabawny film, a może co najwyżej wypowiada się na temat zamiłowania czytelników tabloidów do plotek i ploteczek albo widzów do scen łóżkowych. Nic z tych rzeczy. Oto, nasz komik zabiera głos w poważnej (a jakże!) sprawie pomysłu penalizacji agresji wobec homoseksualistów. Można by zapytać, dlaczego akurat wobec nich, a nie na przykład w stosunku do właścicieli nowych aut, którym zazdrośni lub po prostu pozbawieni mózgu idioci rysują lakier? Albo na przykład za znieważanie dzieci z zespołem Downa? Albo rowerzystów? Cóż takiego sprawia, że mało znacząca, acz głośna i krzykliwa, grupa tęczowych faszystów ma mieć jakieś specjalne prawa? Mniejsza zresztą o to (chociaż ciekawe, czy za poprzednie zdanie według nowego przepisu zostałbym skazany? Może więc używajmy sobie póki czas?).

Najbardziej rozbawił mnie bowiem ów tytułowy passus w wypowiedzi młodszego ze Stuhrów. Stwierdziwszy, że wspomniany wyżej zakaz, "to leczenie objawów, a nie przyczyn", nasz słynny aktor komediowy rzecze:


„Wydaje mi się jednak, że problem jest poważniejszy i leży w naszej mentalności i w tym, że uwielbiamy zaglądać komuś do łóżka. Mimo że nie powinno nas interesować, co się tam dzieje”.

Przyznam, że gdyby nie poręcze, to spadłbym z krzesła. W każdym razie długo zwijałem się ze śmiechu. Oj, dowcipniś z tego Stuhra! Ja właśnie nie mam nawet ochoty sobie wyobrażać, co „się tam dzieje”. „Tam” – to znaczy w łóżku homoseksualisty. Powiem więcej – to budzi taki mój wstręt i obrzydzenie, że na samą myśl, by się tym interesować, czuję odruch wymiotny. Nic na to nie poradzę i domagam się poszanowania moich uczuć i poglądów. Ja po prostu nie chcę tego znać, nie chcę nic o tym wiedzieć, nie chcę tam zaglądać nawet w wyobraźni.

Stuhr chyba spadł z księżyca albo jest cyborgiem podstawionym zamiast gwiazdy naszego kina. Źle go zaprogramowali czy coś. Widać bowiem, że nie zdaje sobie nawet sprawy z tego, że jego zdanie – „nie powinno nas interesować, co się tam dzieje” – jest jak z innej epoki, epoki wiktoriańskiej pruderii. Panie Macieju, niech się Pan ocknie! Homoseksualne lobby robi dokładnie wszystko, ale to wszystko, byśmy się w rzeczy samej i n t e r e s o w a l i tym, „co się tam dzieje”! Czym są ich parady, których nieustannie się domagają, o które ciągle toczą boje i na których prezentują się w wyuzdanych pozach i strojach typu sado-macho, jeśli nie próbą pobudzenia naszego zainteresowania i naszej wyobraźni? Czy zdrowy, normalny facet wyjdzie w obcisłych majtkach na ulicę wraz ze swoją na wpół roznegliżowaną połowicą ubraną w stringi i czarne pończochy, trzymającą pejcz, by tańczyć w rytm techno na oczach gawiedzi czy raczej, jeśli ma takie fantazje, zrobi to w zaciszu swojego mieszkania? Czy nie zadba przy tym, by przy takich igraszkach nie zobaczyły go pociechy, które być może zdążył już ze swoją wybranką spłodzić? Czy na podobny pomysł wpadnie jakaś pani domu i wyciągnie swoją brzydszą połowę na uliczną erotyczną balangę przy dźwiękach jakiegoś Scootera?

- Władziu, niech nas zobaczą!
- Zdzicha, co ty? Dzieci patrzą!

1 komentarz:

  1. Wyjątkowo zgadzam się co do joty.
    Normalni ludzie nie pchają się na ulice z paradą celem obznajmienia światu jakie to mają preferencje seksulane. Nie obnoszą sie z tym "jak to robią, gdzie i z kim".
    Tamci się pchają, a jednoczesnie wrzeszczą, że nam wszystkim wara od ich preferencji seksualnych. Chore, chore, chore, i nikt mi nie wmówi że zdrowe!
    Ja im nie zabraniam robic czegokolwiek w ich własnym łóżku, ale niech się odchrzanią ode mnie i niech mi nie wciskają pod nos swoich gołych tyłków. Ja ich do oglądania mojego nie zmuszam. A więc kto z nas jest nietolerancyjny???

    Ostatnio o mało nie pękłam ze śmiechu (pożal się Boże nad takim śmiechem) sluchając w aucie wiadomości, jak to pewna - nieomal była - miss piekności jakiegos (niewazne jakiego) postępowego kraju, o mało nie straciła przecudnej swej korony, za "wypowiedź antygejowską". Co takiego strasznego przeciwko nim powiedziała? I tu właśnie najzabawniejsze: otóż zapytana o małżeństwa homoseksulane (jakie do cholery "małżeństwa"??) odpowiedziała zwyczajnie, że małżeństwo jest między kobietą a mężczyzną. Zdziwieni??? No bo ja tak. Spodziewalam sie jakiejs agresywnej wypowiedzi, a co najmniej obrazliwej pod czyims adresem... Tyle?
    Okazało sie, że jednak "MIMO WSZYSTKO" (!!!) nie straci korony! Mój Boże, jakie szczęście, co za akt łaski na przestępczyni! A może od razu ją ukamienować? Za normalnośc, za wierność zasadom (może nawet religii?) i wychowaniu, za człowieczeństwo zamiast zezwierzęcenia.
    Zabrać tylko koronę? Odebrac jej tylko tytuł? Wtrącić ją co najmniej do lochu! Może zmądrzeje. A kto wie - może się nawet nawróci?!
    Może świat cały zwariuje, bo niedługo nie zostanie nikt kto odważy się wypowiedzieć przeciw. Ze strachu. Pod karą. Bo biedni homoseksualiści są uciskani.
    I kto tu chce mówić o tolerancji?
    Szkoda słów.

    OdpowiedzUsuń