środa, 29 czerwca 2016

Buczenie słuszne i niesłuszne


Gwizdy i buczenie w trakcie różnych uroczystości rocznicowych, czy to na cmentarzach, czy ogólnie w miejscach publicznych, stały się wyrazem dezaprobaty dla poszczególnych władz państwowych i polityków lub osób publicznych z władzą związanych. Przedtem były to gwizdy i buczenie, gdy pojawiali się czy przemawiali Donald Tusk, Hanna Gronkiewicz-Waltz, Bronisław Komorowski, a nawet śp. Władysław Bartoszewski, który zresztą sam nie przebierał w słowach i używał mało dyplomatycznych określeń, mało też godnych człowieka o takim autorytecie.

Teraz podobne gwizdy i buczenia pojawiają się, gdy przemawia lub pojawia się np. prezydent Andrzej Duda albo minister kultury prof. Piotr Gliński czy Jarosław Kurski jako prezes TVP. Podobać mi się to rzecz jasna nie podoba. Szczególnie denerwuje mnie, gdy przedmiotem ataków werbalnych lub ogólnie wokalnych i to na uroczystościach kulturalnych staje się obecny minister kultury. Jest to pokłosie – słusznej zresztą – jego reakcji na prowokację Teatru Polskiego we Wrocławiu. Chyba raczej zamiast prof. Glińskiego z gwizdami powinien spotykać się dyrektor tegoż teatru i twórcy niesłusznie nagłośnionego spektaklu. Ale... takie mamy teraz, pożal się Boże!, „elity” kulturalne.

To wygwizdywanie „naszych” zatem nie podoba mi się. Śmieszy mnie jednak, kiedy „nasi” również dziennikarze i „nasze” media albo bagatelizują takie zachowania (casus prezydenta na jakimś meczu) albo oburzają się na zakłócanie powagi rocznicowych wydarzeń.

Można się rzecz jasna zastanawiać, czy cmentarze i uroczystości upamiętniające tragiczne wydarzenia oraz pomordowanych przez reżymy totalitarne to odpowiednie miejsca i okoliczności dla takich demonstracji. Ale patrząc na oburzenie „naszych” dziennikarzy nie mogę przestać się zastanawiać, czy równie zbulwersowani byliby (lub byli) wówczas, gdyby (lub gdy) to „nasi” wybuczeli w podobnych okolicznościach np. Lecha Wałęsę, Grzegorza Schetynę, Ryszarda Petru (vel Pomyłkę) albo któregoś z „kodziarzy”. Czy może z satysfakcją odnotowaliby (lub odnotowali) w najdrobniejszych szczegółach przebieg całego zajścia? Powiem szczerze – nie chciałbym, aby traktowali mnie, odbiorcę ich tekstów i audycji, jak durnia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz