wtorek, 24 września 2019

Wykrzywiona twarz Zoji ekologistki, która spadła z hulajnogi

Media obiegły dzisiaj zdjęcia i film wykrzywionej histerycznie twarzy małej ikony ruchu ekologicznego. A na dodatek dorzucono i jeszcze to przedstawiające jej „zimny wzrok” wlepiony w prezydenta Trumpa, który jej nie zauważył. Ta wykrzywiona twarz nastoletniej dziewczynki świadczy o mizerii i nikczemności całej tej socjotechniki, która wykorzystuje dziecko do swoich celów. Jej histeryczne deklaracje, strajk w postaci niechodzenia do szkoły i cała ta szopka z podróżą jachtem przez ocean świadczy jedynie o tym, za jakich durniów mają nas macherzy od brudnej polityki. Jest też potwierdzeniem, że we współczesnej kulturze nie używa się argumentów racjonalnych, ale próbuje chwycić za gardło emocjami.

To wszystko w gruncie rzeczy przypomina te hulajnogi porozrzucane po mieście – czyli totalną dziecinadę (notabne zastanawiam się, kto na tym zbija kasę – w Heraklionie widziałem podobne (jeśli nie identyczne) hulajnogi do tych, jakie można spotkać we Wrocławiu, założę się, że i w innych miastach krajów europejskich jest podobnie). Epatuje się nas emocjami dziewczynki, która zamiast jeździć po forach międzynarodowych powinna siedzieć w szkole i się uczyć. Gorzej, że chodzenie do szkoły przestaje już gwarantować solidne wykształcenie, jeśli weźmie się pod uwagę, że w niektórych krajach europejskich można z niej wylecieć za stwierdzenie zwykłej zdroworozsądkowej i naukowej prawdy.

I tak, jeśli mediów nie obiegają kretyńskie wypowiedzi jakichś „intelektualnych autorytetów”, to raczy się nas histerią małolaty, którą hołubi się, jakby była Alfą i Omegą, a jest jedynie dzieckiem wykorzystywanym przez dorosłych. Kiedyś dano by jej co najwyżej lizaka albo parę klapsów, dzisiaj zaopatruje się ją w jacht i wysyła na zgromadzenie ONZ, a poważne stacje przepraszają ją za „haniebne słowa” jakiegoś eksperta. Tak to wygląda, za takich idiotów nas mają.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz