wtorek, 16 lutego 2010

Sztuka (apokaliptyczna)

OSTATKI

CZYLI

CZTERDZIEŚCI I CZTERY

ALBO

LANS
Tragedia apokaliptyczna w jednym akcie i trzech scenach

SCENA I
Ostatni dzień karnawału. Bar. Przodem do widowni siedzą za nim przebierańcy: Archanioł, Niedźwiedź, Zając. Przed nimi szklaneczki z alkoholem. Barman, odwrócony większość czasu tyłem do widowni, robi to, co robi barman: przeciera blat, czyści szkło, ogląda je pod światło, od czasu do czasu przywołany skinieniem dolewa do szklaneczek. W tle pulsujące światła, muzyka, uwijające się w dzikim tańcu karnawałowe pary przebierańców. Z głośników leci utwór „Firestarter” zespołu Prodigy.

ARCHANIOŁ (trzymając w ręku kartkę papieru, najwidoczniej kończąc czytać) „...Czy jest więc coś radośniejszego niż zapach napalmu o poranku? Tak, zapach nadchodzącej apokalipsy!”

ZAJĄC Pięknie napisane, Rafale.

NIEDŹWIEDŹ Niezły czad!

ARCHANIOŁ Eee tam! Nie przesadzajcie. Taki tam, tekścik.

ZAJĄC A widzieliście? Tadzio dał wywiad dla „Dziennika Wyborczego”.

NIEDŹWIEDŹ Nie mów! Nic mi o tym nie wspominał.

ARCHANIOŁ (nieco zawiedziony zmianą tematu) O czym mówił?

ZAJĄC Jak to o czym? (śmiech) O sobie!

NIEDŹWIEDŹ (śmiech) Typowe dla Tadzia!

ARCHANIOŁ Co tam Tadzio! Coś o naszych wiecie?

NIEDŹWIEDŹ No pewnie! O Szczepciu napisali w „Kobiecie na gorąco”!

ZAJĄC (z niedowierzaniem) Serio? Jaja sobie robisz!

NIEDŹWIEDŹ Nie, no co ty! Całe pół strony mu poświęcili!

ZAJĄC No popatrz! Pół strony! Ile to ma nakładu?

NIEDŹWIEDŹ Nie wiem dokładnie, ale sporo.

ARCHANIOŁ A Marek będzie za tydzień u Maksa Dachówki w RockSy F Music.

NIEDŹWIEDŹ, ZAJĄC (razem) Nieźle!

ARCHANIOŁ Nooo! A pamiętacie ten jego wywiad dla „Wyborczego”?

ZAJĄC Ba! Ale Wojtek tak nic nie mówi, a tu mu pokadzili nielicho w „Polityce Polskiej”.

ARCHANIOŁ Prawda to Wojtek?

NIEDŹWIEDŹ Iiii! Nic specjalnego! Taka tam notka! Za to w „Republice” o Zbyszku skrobnęli ponoć.

ZAJĄC Owszem, Olek machnął tekścik. Trzeba informację na stronie umieścić, bo ostatnio się żalą, że tylko ja i ja.

ARCHANIOŁ (wiercąc się nieco niespokojnie) Taaak, można by tak ten mój drugi tekst też na stronie...

NIEDŹWIEDŹ Zapomniałem wam powiedzieć: na blogu Stowarzyszenia Obrońców Sarmacji umieścili krótki artykuł o naszym Piśmie.

ARCHANIOŁ, ZAJĄC (razem) Oooo!

ZAJĄC Trzeba dać notkę!

SCENA II
Ten sam bar. Ten sam barman. Ci sami przebierańcy. Jakby mniej pewnie trzymają się na stołkach. Częściej się podpierają. Barman cały czas trzyma się znakomicie. W tle też nieco mniej par na parkiecie.
Barman dolewa do szklaneczek. Nagłe zamieszanie. Na parkiet wpadają nowi przebierańcy: skórzane kurtki i spodnie, policyjne czapki, nagie torsy, nabijane cekinami obroże na szyjach, tęczowe chustki i apaszki, wyuzdane pozy, silny makijaż. Wśród nich kangur, który próbuje się im wyrwać. Szamotanina. Kangur upada. Widać, że go kopią i okładają, ale całość zasłania bar. Wrzask bitego i bijących. Archanioł, Niedźwiedź i Zając odwracają się na stołkach. Z głośników leci „Breathe” Prodigy.

GŁOS Z PODŁOGI ZA BAREM Aaaaaaaa!!!

ARCHANIOŁ (troszeczkę plącze mu się język) O!... To... przecież... Tomek!

NIEDŹWIEDŹ Trzeba... mu... ten... tego... pomóc (próbuje się podnieść).

ARCHANIOŁ, ZAJĄC (z obu stron chwytają go za ramiona osadzając z powrotem na stołku) Siadaj, Wojtek!

NIEDŹWIEDŹ Ale...

ARCHANIOŁ (stanowczo) Żadne „ale”! Pamiętasz: „Nie chcemy swoim udziałem poszerzać”... tego... jak to... się nazywa?... a! „pola walki w tym względzie”. I ten... no!... no!... „Zostawiamy to innym. Będziemy im kibicować”.

GŁOS Z PODŁOGI ZA BAREM Aaaaaaaa!!!

NIEDŹWIEDŹ Ale...

ZAJĄC „Jaka wojna, takie...” (szuka chwilę w pamięci) to... jak mu tam?... o!... „męczeństwo”!

GŁOS Z PODŁOGI ZA BAREM Aaaaaaaa!!!

NIEDŹWIEDŹ Ale... Przecież.... biją!

ZAJĄC No właśnie! Z pewnością jest zażenowany tym... co to ja chciałem (waha się dłuższą chwilę)... aha!... tym, że... musi... „brać udział w takim spektaklu”

GŁOS Z PODŁOGI ZA BAREM Aaaaaaaa!!!

ARCHANIOŁ, ZAJĄC (razem, klaszcząc w miarę rytmicznie w dłonie) Toooo-mek! Toooo-mek! Nie-daj-się! Nie-daj-się! Toooo-mek! Toooo-

NIEDŹWIEDŹ (przyłączając się do skandowania, z początku niepewnie, potem coraz bardziej energicznie) mek! Nie-daj-się! Nie-daj-się!

GŁOS Z PODŁOGI ZA BAREM (słabiej) Aaaaaaaa!!!

ARCHANIOŁ, ZAJĄC, NIEDŹWIEDŹ (wspólnymi siłami, choć nieco wypadają z rytmu) Toooo-mek! Toooo-mek! Nie-daj-się! Nie-daj-się! Toooo-mek! Toooo-

GŁOS Z PODŁOGI ZA BAREM (ledwo go słychać) Aaaaaaaa!!!

SCENA III
Bar, barman – jak w Scenie II. Tylko dwie-trzy pary na parkiecie. Archanioł i Zając ledwo trzymają się na stołkach, ale w dalszym ciągu próbują zachować fason. Niedźwiedź zdaje się drzemać oparłszy głowę na dłoniach złożonych na blacie. Z głośników słychać „Spitfire” Prodigy.

ARCHANIOŁ Przy... ten... opowiadaniu Chmiela to ja bym... kurde... taki sprośny rysunek dał... o!

ZAJĄC No... co ty??

ARCHANIOŁ Noooooo! A ja!

ZAJĄC Eeee! No... co ty???

ARCHANIOŁ A dałbym!... Żebyś, stary, wiedział!

ZAJĄC Jaja sobie robisz, nie?

ARCHANIOŁ Aaaa.... dałbym!

ZAJĄC E!... z Jankiem by trzeba... (urywa)

Przed barem zjawia się nagle, ni stąd ni zowąd Prosiaczek. Prosiaczek jest podejrzanie ogromny. Na dodatek trzyma w ręku kosę.

ZAJĄC (klepiąc Archanioła po ramieniu) Ty! Zobacz! Grzesio?!

ARCHANIOŁ Eeee!

ZAJĄC Grzesio! Po co ci ta kosa?

PROSIACZEK (milczy)

ZAJĄC Eh! To chyba nie Grzesio. Może Bartek??

PROSIACZEK (milczy)

ARCHANIOŁ Nie-e. To chyba nie on.

ZAJĄC No to kto???

PROSIACZEK (poważnie) Śmierć.

ARCHANIOŁ, ZAJĄC (śmiejąc się) Dobre, dobre! To musi być Grzesio!

PROSIACZEK (bardzo poważnie) Zbudźcie kolegę. Przychodzę po was.

ZAJĄC Nie, no! Grzesio! Daj Wojtkowi pospać. Opowiemy mu!

Nagły huk i oślepiający błysk. Przez chwilę trudno cokolwiek dostrzec. Niedźwiedź budzi się i spada ze stołka. Strój Prosiaczka też spada i ukazuje się Śmierć.

ŚMIERĆ (głosem, który rozbrzmiewa ze wszystkich stron) Żarty się skończyły.

Niedźwiedź na wszelki wypadek się nie podnosi. Barman robi swoje zupełnie nie zwracając uwagi na Śmierć.
Kurtyna

Wszelkie podobieństwo, a zwłaszcza niepodobieństwo do pewnych panów redaktorów i ich pisma czysto przypadkowe i zdecydowanie niezamierzone. Żadnego z nich nie znam osobiście, ale znam pismo, a zwłaszcza – dość powierzchownie trzeba przyznać – drugi jego numer. I nie ukrywam: jestem szczególnie zbulwersowany rysunkiem – tą nieprzemyślaną i niewiele mającą wspólnego z apokalipsą, eschatologią oraz Dniem Sądu prowokacją obyczajową – na stronie 205!

Użycie cytatów w powyższej „tragedii” samowolne, idiotyczne i głęboko nierozważne.

Podobnie, jak poprzednio, odcinam się kategorycznie od lekkomyślnego i stanowczo nierozsądnego wyskoku mojej chorej wyobraźni.

Z wyrazami głębokiego szacunku i poważania,

Terezjusz

PS
I proszę mnie nie pytać, dlaczego Prodigy. Nie wiem. Nie mam zielonego pojęcia,

T.

PS
Aha! Na czas Wielkiego Postu zawieszam wszelakie kontakty z Internetem, tym międzynarodowym i światowym narzędziem zniewalania jednostki. Należy się co najwyżej spodziewać drugiej części tekstu o poezji Polkowskiego,

T.

1 komentarz:

  1. Nieprawdziwe, choc znakomite. Z mojej wiedzy wynika jednak, ze Archaniol od jakiegos czasu nie pije, a specjalista od zasypiania w knajpach jest Zajac, a nie Niedzwiedz. Poza tym w czasach gdy sily kulturowego lewactwa byly nieporownanie potezniejsze niz teraz, Tomek bronil "godnosci" ludzi w skorach z cekinami przed takimi nienawistnikami jak trzej bohaterowie dramatu. Coz, czasy sie zmienily. I publiczne wystapienia z pozycji "chrzescijanskiego" konserwatyzmu staly sie dla niektorych nie tylko wyrazaniem autentycznej tozsamosci, ale i przy okazji intratnym zajeciem. Tym niemniej sztuka mi sie bardzo podobala.

    Pozdrawiam

    Barbarzyńca

    OdpowiedzUsuń