Wydawnictwo M, które mi mocno podpadło (patrz moje uwagi o
debiucie prozatorskim autora „Elegii z Tymowskich Gór”), stanęło na wysokości
zadania i po moim e-mailu przeprosiło za wysłanie książki „Ślady krwi” bez
autografu Jana Polkowskiego. Bardzo też szybko, ku mojemu zaskoczeniu,
otrzymałem egzemplarz sygnowany przez krakowskiego poetę.
Nie jestem kolekcjonerem autografów słynnych pisarzy i właściwie
– oprócz chyba jednego, autorstwa mojego kolegi historyka – nie mam ich wcale,
ale autograf Jana Polkowskiego z różnych względów ma dla mnie specjalne
znaczenie. To dłuższa historia i nie będę jej tutaj opowiadał. Może kiedyś,
kiedy urośnie mi długa siwa broda i nie będę się już więcej przejmował ani
krępował.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz