Kiedy byli komuniści wybierali przyszłość, kiedy antylustratorzy chcieli zabetonować ubeckie archiwa i mówili o szambie, tak naprawdę chodziło im o jedno: o to, by odkrywanie przeszłości nie wydobyło na jaw prawdziwego bohaterstwa ludzi, którzy niezłomną postawą zadali kłam twierdzeniu, że „wszyscy byli umoczeni”. Ich miejscem miały na zawsze pozostać bezimienne mogiły. Przecież archiwa polskiej bezpieki są świadectwem nie tylko małości, podłości i słabości, ale również pokazują, że byli tacy, których złamać się nie udało, którzy do końca wytrwali w wierności swoim ideałom. Jednym z takich niezłomnych bohaterów jest rotmistrz Witold Pilecki. To o nim, jako prawdziwym człowieku honoru będą się uczyć przyszłe pokolenia młodych Polaków, jeśli coś takiego jak Polska będzie jeszcze w ogóle istnieć. Gen. Kiszczak, rzekomy „człowiek honoru” oraz gen. Jaruzelski („odpieprzcie się od generała”) będą w przyszłych podręcznikach historii występować jako pomniejsze kanalie, ludzie, którzy nie zasługują na to, by Rotmistrzowi czyścić oficerki.
Nic dziwnego, że niektórzy usiłują zrobić wszystko, by coś
do Witolda Pileckiego się przylepiło. Zwłaszcza, że w poniedziałek
obchodziliśmy 112 urodziny tego dzielnego człowieka, prawdziwego wzoru
bohaterstwa i poświęcenia dla młodzieży, a dla chłopców w szczególności. To
znakomita okazja, by wysmarować paszkwil – a nuż coś przylgnie i zostanie.
Tak, prawdziwa wielkość niektórych boli. Kieruje nimi nie
tylko zazdrość, ale świadomość, że w blasku rzeczywistej chwały ich własna
podłość, ich własna mierność, ich własny koniunkturalizm są tym bardziej
widoczne. Dlatego będą się starać za wszelką cenę dowodzić, że inaczej się nie
dało, że nawet tak nieustraszony żołnierz jak rotmistrz Pilecki musiał się
poddać, uznać wyższość konieczności historycznej, skundlić się. Jeśli nie uda
im się przeinaczyć faktów, wymyślą coś innego. Na przykład zrobią z Rotmistrza
pedofila. W końcu można było wypisywać bzdury o homoseksualizmie „Zośki” i „Rudego”,
bohaterów „Kamieni na szaniec”, to dlaczego by nie o Witoldzie Pileckim? Wystarczy
zdjęcie, na którym Rotmistrz trzyma na kolanach swoją córeczkę, a już jakaś
mądra inaczej pani profesor z PAN (a może z PANI?) wysmaży odpowiednią
interpretację. W ten sposób można by nawet przy okazji przykryć pedofilski skandal
związany z pewnym lewakiem o nazwisku kojarzącym się z bandytą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz