Była to nasza druga wizyta
w Narodowym Forum Muzyki, którego wnętrze imponuje zarówno rozmachem, jak i
stroną estetyczną. Jedynym mankamentem praktycznym są mało wygodne fotele
(projektant chyba przewidywał, że publiczność będzie siedzieć z założonymi
rękami).
Zgrzytem natomiast
ponownie okazał się nowy parking podziemny, znajdujący się bezpośrednio przy
Forum. Poprzednim razem spędziliśmy dużo czasu w kolejce do wyjazdu, a dla
niektórych (jeśli nie większości) kierowców stroną ujemną były w takich
warunkach strome podjazdy pod górę, na których co chwilę trzeba było się
zatrzymywać. Wydawało się to mało bezpieczne. Tym razem już przy wyjściu z
parkingu na poziomie – 3 zauważyłem dużą kałużę wody rozlanej pomiędzy windą a
schodami, której obejście wymagało umiejętności akrobatycznych (chyba że komuś
nie zależało na schludnym wyglądzie). Natomiast po koncercie ponownie okazało
się, że trzeba było tkwić w długim sznurze samochodów wyjeżdżających z
podziemnych miejsc parkingowych. Tyle tylko, że tym razem zdecydowaliśmy się
zatrzymać samochód, zaparkować ponownie i wyjść na schody na świeże powietrze.
Stężenie spalin było tak duże, że zaczęły nas boleć głowy, samochody wydawały
się w ogóle nie ruszać z miejsca, a dodatkowo włączył się alarm i nad głową
migało nam ostrzeżenie z poleceniem wyjścia z garażu. Wprawdzie jechała z nami
teściowa, ale jestem z nią w zbyt dobrych układach, by ryzykować, że się nam
udusi. Pytanie, czy ten garaż podziemny faktycznie spełnia kryteria
bezpieczeństwa, zwłaszcza, gdy po koncercie wyjazd jest zakorkowany
samochodami, a systemy wentylacyjne ewidentnie nie radzą sobie z poziomem
stężenia spalin?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz