środa, 2 grudnia 2015

Narodowe Forum Muzyki – czy to jest bezpieczne?

Mieliśmy wczoraj okazję wysłuchać wspaniałego koncertu Santander Orchestra – orkiestry złożonej z młodych muzyków, a wspaniale (i z humorem) dyrygowanej przez Johna Axelroda. Koncert składał się z trzech części, a główną atrakcją, która przyciągnęła niewątpliwie wielu słuchaczy – był występ w części drugiej – głównej – Szymona Nehringa – utalentowanego młodego pianisty, laureata nagrody publiczności oraz nagrody za wybitną kreację artystyczną XVII Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina. W programie, oprócz Chopina, były utwory Bizeta oraz Dvořáka. Zarówno pianista, jak i orkiestra spisali się znakomicie i myślę, że wielu słuchaczy wyszło z sali koncertowej z poczuciem, że uczestniczyli w wydarzeniu o wysokiej randze artystycznej, przepełnieni niezapomnianymi doznaniami estetycznymi. Stąd zasłużone owacje na stojąco dla młodego pianisty, jak i gromkie brawa dla orkiestry i dyrygenta. 

Była to nasza druga wizyta w Narodowym Forum Muzyki, którego wnętrze imponuje zarówno rozmachem, jak i stroną estetyczną. Jedynym mankamentem praktycznym są mało wygodne fotele (projektant chyba przewidywał, że publiczność będzie siedzieć z założonymi rękami).

Zgrzytem natomiast ponownie okazał się nowy parking podziemny, znajdujący się bezpośrednio przy Forum. Poprzednim razem spędziliśmy dużo czasu w kolejce do wyjazdu, a dla niektórych (jeśli nie większości) kierowców stroną ujemną były w takich warunkach strome podjazdy pod górę, na których co chwilę trzeba było się zatrzymywać. Wydawało się to mało bezpieczne. Tym razem już przy wyjściu z parkingu na poziomie – 3 zauważyłem dużą kałużę wody rozlanej pomiędzy windą a schodami, której obejście wymagało umiejętności akrobatycznych (chyba że komuś nie zależało na schludnym wyglądzie). Natomiast po koncercie ponownie okazało się, że trzeba było tkwić w długim sznurze samochodów wyjeżdżających z podziemnych miejsc parkingowych. Tyle tylko, że tym razem zdecydowaliśmy się zatrzymać samochód, zaparkować ponownie i wyjść na schody na świeże powietrze. Stężenie spalin było tak duże, że zaczęły nas boleć głowy, samochody wydawały się w ogóle nie ruszać z miejsca, a dodatkowo włączył się alarm i nad głową migało nam ostrzeżenie z poleceniem wyjścia z garażu. Wprawdzie jechała z nami teściowa, ale jestem z nią w zbyt dobrych układach, by ryzykować, że się nam udusi. Pytanie, czy ten garaż podziemny faktycznie spełnia kryteria bezpieczeństwa, zwłaszcza, gdy po koncercie wyjazd jest zakorkowany samochodami, a systemy wentylacyjne ewidentnie nie radzą sobie z poziomem stężenia spalin? 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz