piątek, 22 czerwca 2018

XXI wiek – wiek zaćmienia rozumu


Wyobraźmy sobie taką sytuację z filmu science-fiction: oto statek kosmiczny, na którego pokładzie znajdują się badacze i naukowcy, po nawiązaniu kontaktu ląduje na odległej planecie, którą odkryto na obrzeżach znanego wszechświata.

Planetę zamieszkują istoty inteligentne, które stworzyły dość rozwiniętą cywilizację i właśnie zaczynają powoli eksplorować kosmos. Pod tym ostatnim względem cywilizacja ta jest jeszcze nieco zacofana, a to dlatego, że nie potrafi pokonać bariery prędkości światła. Rozwija się jednak błyskawicznie, osiągnięcia w dziedzinie komunikacji, medycyny, technologii i ogólnie nauki, jak na ten etap rozwoju, są dość imponujące.

Naukowcy ze statku kosmicznego powoli poznają ten nowy świat. Interesuje ich oczywiście wszystko – geologia, geografia, fauna i flora, zjawiska atmosferyczne, ale najbardziej zamieszkujący tę planetę obcy i ich kultura i cywilizacja.

Po jakimś czasie, kiedy badaczom udaje się opanować kilka najbardziej dominujących języków w tym nowym świecie i zagłębić w zapisy dotyczące przeszłości i teraźniejszości, eksploratorzy przeżywają swoisty szok poznawczy. Otóż okazuje się, że cywilizacja, którą badają, jest w stosunku do swojego rozwoju technicznego pod względem moralnym znacznie zacofana. Stopniowo i z przerażeniem załoga misji międzyplanetarnej odkrywa zadziwiające barbarzyńskie praktyki, które w tych rozwiniętych społeczeństwach chronione i sankcjonowane są odpowiednimi ustawami. Ba! Ogólnoplanetarne zgromadzenia obcych wręcz domagają się respektowania tych praktyk, a nawet karzą tych, którzy się im przeciwstawiają.

Zdumiewający jest także dla załogi statku fakt, że te barbarzyńskie obyczaje, których ofiarą padają niewinne i bezbronne istoty zamieszkujące tę planetę, były niegdyś w rzeczywistości... zabronione. Tak więc wraz z rozwojem techniki nastąpił regres moralny. Co gorsza, właśnie ten rozwój nowoczesnej, jak na ten etap, techniki i nauki z racjonalnego punktu widzenia powinien potwierdzić wręcz te zasady moralne, które obcy w jakimś obłędzie odrzucają. Jakby byli całkowicie ślepi na to, co nauka mówi im o nich samych, jako istotach inteligentnych. Oni nawet uważają, że ten regres to w rzeczywistości progres!

Badacze misji kosmicznej stają przed dylematem: nie ingerować w rozwój, czy raczej zacofanie, jakie zapanowało na tej planecie czy też ingerować, by ocalić niewinne istoty, które masowo są na niej zabijane. Wysyłają raport specjalny na swoją rodzimą planetę i czekają na decezyję.

Scenariusz filmu fantastycznego? Science-fiction? Skądże! Wystarczy rozejrzeć się dookoła. Żyjemy w prawdziwych wiekach ciemnych. Świat ogarnął jakiś obłęd, który trudno jest wytłumaczyć racjonalnie, jeśli nie uwzględni się czynnika diabolicznego.

Jak to bowiem wytłumaczyć, że w XXI wieku, przy tak ogromnym rozwoju nauk medycznych, rozwoju psychologii i psychiatrii, metod leczenia zaburzeń psychicznych, może się szerzyć taki zabobon, jakim jest ideologia gender?! Że nauczyciele akademiccy, którzy ośmielą się ten zabobon krytykować, mogą utracić pracę i dostać wilczy bilet?

Jak to wytłumaczyć, że nawet małe dzieci okalecza się w imię tej szalonej ideologii, że chłopców przebiera się w sukienki, a dziewczynki w chłopięce ubranka?

Jak to wyjaśnić, że po wiekach doświadczeń i udokumentowanej historii, doszliśmy do etapu, na którym rozbija się tradycyjną rodzinę, zrównując z nią związki homoseksualne, a nawet propagując możliwość związków poligamicznych, nie zważając na to, że osłabia się w ten sposób, a nawet wręcz niszczy podstawy każdego zdrowego społeczeństwa? Czy naprawdę historia niczego nie uczy, jeśli już w ogóle nie uwzględnia się kwestii moralnych?

Jak to uzasadnić, że w cywilizacji, w której dzięki osiągnięciom nauki, można udokumentować rozwój życia ludzkiego praktycznie od chwili poczęcia do samych narodzin, propaguje się i wciela w życie prawo do mordowania najniewinniejszych z niewinnych istot ludzkich, jakim jest prawo do aborcji, a nawet argumentuje się, że jest to podstawowe prawo kobiety??!

Jak to w ogóle zrozumieć, że w tej samej cywilizacji, w której lamentuje się nad rozdzielaniem dzieci od rodzin nielegalnych imigrantów, jednocześnie z kieszeni podatnika finansuje się handel żywym towarem, jakim jest in vitro, a tego rodzaju pomysły popierają nawet politycy uważający się za szanujących Prawo Boże konserwatystów?

Jak to pojąć, że w tej cywilizacji, w której postęp w naukach medycznych umożliwia podtrzymywanie przy życiu osób, które jeszcze kilkadziesiąt lat temu byłby skazane na śmierć – i to zarówno tzw. „wcześniaków”, jak i osoby w wieku podeszłym – jednocześnie jako prawo uchwala się eutanazję, czyli wspomagane samobójstwo, a pomocnikiem Tantosa staje się lekarz, czyli ten, który życie powinien ratować?

Smród siarki czuć aż nadto wyraźnie. Kiedy świat się opamięta? Czy jeszcze wróci do rozumu?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz