sobota, 18 stycznia 2020

Na Bosaka nie idę

Wybranie Krzysztofa Bosaka na kandydata na prezydenta przez Konfederację jest dla mnie pewnym zaskoczeniem. Moim zdaniem jest to bowiem bardzo zła kandydatura.

Ze zdziwieniem obserwowałem wyniki prawyborów, w których Bosak wysunął się na prowadzenie przed Grzegorza Brauna. Ani intelektualnie, ani pod względem formatu jako polityk nie dorasta bowiem Grzegorzowi Braunowi do pięt. Być może zarówno samej Konfederacji, jak i wyborcom chodziło o wybranie takiego przeciwnika Andrzeja Dudy, który byłby młody, tańczył z gwiazdami i umiał się zaprezentować w telewizji. Ale co poza tym? Jakie walory przedstawia sobą Bosak? A może po prostu zwyciężył interes partyjny i chodziło o pokazanie siły narodowców?

Jednak nawet, gdyby ktoś przedstawił mi atuty, o których nie wiem, to Bosak zdyskredytował się dla mnie jedną swoją wypowiedzią – wypowiedzią kuriozalną. Oto w listopadzie 2019 roku tako rzekł Bosak na Twitterze: „Jeśli rynek pracy i gospodarka rozwijają się bardziej dynamicznie niż sama populacja narodu polskiego, zamieszkująca polskie terytorium to być może trzeba nieco spowolnić tworzenie nowych miejsc pracy, dopóki nie urodzi się więcej dzieci” (pisownia oryginalna).

Ta jedna, jedyna wypowiedź mi wystarczy. Bosak po prostu nie ma wizji. Jak na polityka to kiepsko. Spowolnienie rozwoju gospodarczego, by nie przyjechali do nas Koreańczycy, Ukraińcy, Białorusini, Niemcy czy kogokolwiek sobie tam Bosak wyobraża, świadczy o bardzo ograniczonym światopoglądzie tego pana. On po prostu nie potrafi sobie chyba wyobrazić Polski jako kraju o tak atrakcyjnej kulturze i tradycji, iż sprawiałyby one, że ci wszyscy imigranci chcieliby być Polakami, chcieliby stać się częścią polskiej kultury, chcieliby przyjąć nasze wierzenia i zwyczaje, choćby pierwotnie motywacją ich przyjazdu do Polski były tylko czynniki ekonomiczne. On potrafi sobie wyobrazić jedynie najazd obcych, którzy stanowią dla nas zagrożenie i w związku z tym lepiej zostać gospodarczo w tyle za resztą świata, „byle polska wieść spokojna”. Od razu zaznaczam, że nie jestem fanem idiotycznych haseł: „Po pierwsze gospodarka, głupcze!”

Cóż zatem począć w tej sytuacji? Choć miałem chęć zagłosować na kandydata Konfederacji w wyborach prezydenckich, tym razem pozostaje mi siedzenie w domu albo oddanie głosu nieważnego. W drugiej turze prawdopodobnie trzeba będzie oddać głos na Andrzeja Dudę, z którym niegdyś wiązałem duże nadzieje, a straciłem je bardzo szybko. Oddać głos na niego tylko po to, by uniknąć jakiegoś większego nieszczęścia. Bosak bowiem nie wydaje się być lepszym kandydatem od Dudy. Braun takim byłby z całą pewnością. A oddanie głosu na Bosaka jedynie po to, aby dokopać PiS-owi, mnie nie interesuje.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz