sobota, 11 stycznia 2020

Nie żałuję, że głosowałem na Konfederację

Muszę przyznać, że nie żałuję swojej decyzji, by zagłosować na Konfederację w ostatnich wyborach. W dalszym ciągu nie oddałbym głosu na niektórych z polityków tej koalicji, ale wnieśli oni świeży powiew do Sejmu. Ktoś wreszcie mówi raz lepiej, raz gorzej jak prawdziwa prawica, broniąc takich wartości, jak wolność, rodzina, własność, tradycja.

Konfederacja dba o to, by relacje z ich działań ukazywały się w sieci i dzięki temu każdy, kto miał jakieś wątpliwości, może się zorientować dość dobrze, że nie mamy do czynienia z żadnymi „ruskimi agentami” czy „ekstremistami”, ale po prostu z formacją konserwatywną (mniejsza teraz o definicje, co tak naprawdę oznacza konserwatyzm). Polsce potrzebne jest ugrupowanie, które będzie jednocześnie i eurosceptyczne, i będzie bronić podstawowych wolności.

Z Konfederatów moim zdaniem wybija się Grzegorz Braun, który może czasami się zapędza w zbyt długie dywagacje, ale potrafi też sobie z tym radzić, zwłaszcza, gdy jest ograniczony czasem. Jego wypowiedzi są wówczas nie tylko merytoryczne, ale i też wybijają się piękną polszczyzną. Przy okazji swoją wiedzą może zgasić niejednego oponenta. Trochę szkoda, że ucierpi na tym sztuka dokumentu, bo chyba posłowanie nie pozostawia znanemu reżyserowi za dużo czasu na robienie kolejnych filmów.

PiS robi błąd, gdy zastrzega się, że z Konfederacją koalicja jest wykluczona. Już za cztery lata być może będzie musiał się zmierzyć z taką opcją. Co zrobi wówczas? Aliansów z PSL, w którym znaleźli się też byli posłowie PO, raczej im elektorat nie wybaczy.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz