poniedziałek, 27 stycznia 2020

Czy ruscy agenci mówią płynnie po angielsku?

Ostatnio w mediach społecznościowych pojawiły się kpiny z prezydenta Dudy z powodu jego znajomości języka angielskiego. Nagranie z jakiegoś spotkania – mniejsza teraz o które spotkanie chodzi – spotkało się z drwiącymi komentarzami zwolenników Konfederacji i dziennikarza, który wspiera tę partię medialnie. Rozumiem, że taka reakcja jest próbą propagandowego zdyskredytowania urzędującego prezydenta i jakąś odpowiedzią na ataki na Konfederację, której zarzuca się bycie „ruską agenturą”.

Nawet jeśli przyjmiemy, że w ustach niektórych „ruska agentura” to tak naprawdę skrót myślowy, który oznacza, że działania Konfederacji de facto sprzyjają Rosji, to w większości przypadków szermujący tym argumentem wydają się naprawdę sądzić, że mamy do czynienia z ruskimi szpiegami. Wspomniałem już w jednym ze swoich poprzednich wpisów, że skądinąd inteligentni ludzie wydają się naprawdę wierzyć w to, iż np. Grzegorz Braun jest „ruskim agentem”, a sam fakt przebywania na terenie Rosji w trakcie robienia filmów ma ten fakt potwierdzać. Ba! Oni wręcz twierdzą, że świetne kino dokumentalne Brauna, które obnaża zarówno system komunistyczny, jak i postsowiecki w Rosji, jest tak naprawdę „legendowaniem agenta”!

Tak oto siermiężna propaganda, która uwłacza inteligencji przeciętnego wyborcy i której celem jest zdyskredytowanie konkurencji PiS-u, która może odebrać mu część konserwatywnego elektoratu, mającego dość niepoważnego traktowania pryncypiów, uderzyła niektórym na mózg.

Oczywiście kpiny z umiejętności językowych Dudy nie tylko są reakcją na bzdurny (ale i też poważny) zarzut agenturalności Konfederacji. To także rozwijająca się kampania prezydencka. Tyle tylko, że oczekiwałbym od zwolenników Konfederacji czegoś lepszego. Nabijanie się z czyichś umiejętności językowych jest po prostu nędzne. Chyba większość polskich polityków nie mówi za dobrze po angielsku, a ci, którzy mówią, robią to z błędami. Chciałoby się, aby ich znajomość obcych języków była lepsza, ale jest jak jest. To może uderzyć rykoszetem w samą Konfederację, gdyż ich kandydat mówi wprawdzie po angielsku, ale i jego angielszczyzna pozostawia wiele do życzenia. Jeśli ktoś ma wątpliwości, a wykazuje się świetną albo chociaż przeciętną znajomością tego języka, niech sobie znajdzie w sieci nagrania, na których Bosak w nim mówi (nie ma tego za wiele). Jeśli to jest świetna znajomość języka obcego, to ja jestem Szekspirem.

Photo by Kyle Glenn on Unsplash

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz