Po wizycie w Pietrelcinie
na krótko zatrzymaliśmy się w wiosce Piana Romana. To tutaj znajdował się letni
domek – nie mylić z „letniskowym”! – rodziny Forgione. Można było w nim
odpocząć po ciężkim dniu pracy na polu lub schronić się w czasie upałów. Tutaj o. Pio jeszcze jako dziecko wskazał
rodzicom, gdzie wykopać studnię. Okazało się, że dokładnie w tym miejscu pod
ziemią znalazło się źródło czystej wody.
W Piana Romana brat o.
Pio postawił szopę dla niego, by mógł się w spokoju modlić. Szopa stała pod
wiązem, którego pień można oglądać w zbudowanej z kolei pod koniec lat pięćdziesiątych
kapliczce. Dlaczego ten pień jest taki ważny? Otóż pod tym drzewm o. Pio otrzymał
swoje pierwsze stygmaty w roku 1910. Uprosił Pana Boga, by tych stygmatów nie
było widać, pragnął bowiem cierpieć w ukryciu. Bóg wysłuchał prośby świętego i
na jakiś czas widzialne stygmaty zniknęły.
Podobnie jak w
Pietrelcinie (zresztą również w San Giovanni Rotondo), widać, w jak skromnych
warunkach żyła rodzina Forgione, a zatem i sam zakonnik. Ów letni domek to zaledwie jedna obszerna izba.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz