sobota, 10 sierpnia 2019

Jak Kukiz uratował albo zatopił PSL

Kukiz startujący z list PSL? Gdyby ktoś coś takiego powiedział cztery lata temu, pewnie wszyscy, łącznie z samym liderem partii/ugrupowania swojego imienia, popukaliby się w czoło. A jednak!

Jaką wiarygodność może mieć zatem ów muzyk, który wszedł w politykę (jak w masło), by rozbić kształtujący się dwupartyjny układ? Chyba zerową. Domyślam się, że jacyś zagorzali fani lidera zespołu Piersi pewnie pójdą za nim w ciemno i byle gdzie, ale ci, którzy serio traktowali go jako działacza antysystemowego, chyba już nie bardzo.

To już nie chichot historii, to wręcz rechot i to diabelski. Bo gdybyż, gdybyż Kukiz dogadał się z Konfederacją, to choć nie wszyscy naiwni, którzy za nim szli, poparliby ten wybór, to jednak w dalszym ciągu byłby uznawany za antysystemowca, który stara się rozbić istniejący układ. Ale Kukiz wspierający PSL, które tkwi korzeniami tak naprawdę w komuszym ZSL?

Dlaczego wspierający? Bo istniała szansa, że PSL już do Sejmu nie wejdzie. A teraz, uwzględniwszy ślepotę zagorzałych fanów muzyka, może się okazać, iż Kukiz wyciągnął farbowanym zielonym pomocną dłoń, nawet jeśli sam do PSL nie wstąpił, a tylko korzysta z ich list.

Może się jednak okazać, że ten „ożenek” z rozsądku doprowadzi do wyeliminowania obu formacji, bo tyleż zyskają, co więcej stracą. I to chyba byłoby najlepsze rozwiązanie. Choć osobiście wolałbym raczej oglądać Kukiza w Sejmie niż tęczową Wiosnę Biedronia.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz