piątek, 9 sierpnia 2019

Kto jest ofiarą, a kto agresorem – czyli kolejny homoseksualista stracił pracę

Przeglądając anglojęzyczne portale czasami napotykam na artykuły o Polsce, w których nasz kraj jest przedstawiany jako kraj „homofobiczny”, w którym panuje głęboka nietolerancja wobec homoseksualistów i tak dalej. To oczywista manipulacja. Pomijam już to, że nie dość, iż sam homoseksualizm jako taki nie był w Polsce penalizowany, to jeszcze to właśnie lobby homoseksualne i LGBT-coś-tam jest tym, które nakręca spiralę nienawiści i nietolerancji.

Z ostatnich tygodni i miesięcy można czerpać pełnymi garściami przykłady tego, jak lobby LGBT wyobraża sobie tę „tolerancję” oraz „wolność i równość”. Ale weźmy tylko jeden – dwóch polskich aktorów, którzy są ofiarami homobolszewickiej „tolerancji”. Chodzi o Redbada Klynstrę-Komarnickiego i Jarosława Jakimowicza.

Ile jest przypadków, że zadeklarowany homoseksualista stracił w Polsce pracę z powodu obnoszenia się ze swoim homoseksualizmem? Dodam, że osobiście uważam, iż są przypadki, kiedy byłoby to jak najbardziej uzasadnione (np. w przypadku szkoły katolickiej czy generalnie pracy z dziećmi, gdzie zachodziłaby obawa deprawacji nieletnich). Osobiście nie znam takich przykładów (choć przypuszczam, że kiedy homobolszewia się zorientuje, że tak jest, to zrobią wszystko, by któryś z ich grona z roboty wyleciał). Głośna była już sprawa natomiast zwolnionego z pracy za „homofobię” pracownika firmy IKEA. A teraz na przykładzie dwóch polskich aktorów mamy ilustrację tego, jak wygląda „wolność słowa” według wspierających lobby LGBT-coś-tam.

Jarosław Jakimowicz stracił możliwość gry w serialu, gdyż odważył się bronić Zofii Klepackiej przed atakami za jej krytykę „Karty LGBT+”. Z tego, co miałem okazję zobaczyć i usłyszeć, to sam Jakimowicz nie wydaje się być jakimś „zatwardziałym” konserwatystą. A jednak obrona znanej sportsmenki wystarczyła, by spotkała go „zasłużona” kara ze strony postępowego środowiska aktorskiego.

Przykład Redbada Klynstry jest jeszcze ciekawszy i dobitniejszy. Jest on bowiem, jak się okazuje, podwójną ofiarą. Najpierw się dowiedzieliśmy, że podobnie jak Jakimowicz stracił pracę w serialu, a jeszcze dodatkowo współpracę zerwała z nim agencja aktorska. A wszystko to dlatego, że ośmielił się na Twitterze zadać następujące pytanie: „czy w PL pedofile są częścią LGBT+, czy nie? Kto czuje się odpowiedzieć?” Bardzo „nierozważne” i „nieodpowiedzialne” pytanie!

Dzisiaj natomiast dowiedziałem się, że sam Klynstra był „ofiarą molestowania seksualnego przez pedofila-homoseksualistę”! Tak więc okazuje się, że człowiek, który został skrzywdzony w młodości przez homoseksualistę, teraz jest ponownie krzywdzony przez tych, którzy wspierają lobby LGBT-coś-tam. I tak jak w przypadku Jakimowicza sam Klynstra, któremu bliskie zdają się być wartości reprezentowane przez prawicę, nie jest jakimś ziejącym nienawiścią do homoseksualistów człowiekiem. A przecież gdyby tak było, to moglibyśmy go nawet usprawiedliwiać, a przynajmniej znaleźć uzasadnienie w traumie, jaką wyniósł z dzieciństwa.

I kto tu zatem jest ofiarą, a kto agresorem?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz