Atak, z jakim spotkał się
Kaczyński, jest tak groteskowy, że nie potrafiłbym w to wszystko uwierzyć,
gdybym nie obserwował tego od lat. Porównywanie prezesa drugiej największej
partii politycznej do nazistów jest tak idiotyczne, że po prostu szkoda słów. I
pewnie nie byłoby warto o tym pisać, gdyby nie fakt, że ofiarami tych
manipulacji, przekręceń i przekrętów padają często zwykli, uczciwi ludzie, na co
dzień nie interesujący się polityką, ale pałający miłością do Ojczyzny i dla
jej ratowania gotowi głosować na partie obce im ideologicznie – byle oddalić
widmo „wrednego” Kaczyńskiego rozpętującego III wojnę światową.
Byłoby to i może nawet
zabawne, gdyby nie przynosiło tak opłakanych skutków. Ludzie tacy, choć są zadeklarowanymi
katolikami, głosują na partie, które są gotowe wprowadzić aborcję na życzenie, które
promują dotowanie in vitro z budżetu państwa, forsują ustawy niszczące rodzinę,
myślą o legalizowaniu tzw. „związków partnerskich” i upowszechniają koncepcje
destrukcyjne dla cywilizacji chrześcijańskiej w Polsce… Ale przecież przyświeca
im cel wyższy – obrona Ojczyzny przed dyktatorskimi zakusami małego Hitlera! Stopień
zaczadzenia jest tak ogromny, że odbiera zdolność logicznego rozumowania. Nic
nie pomoże argument, że gdyby ów wredny „nazista” Kaczyński miał faktycznie
zapędy dyktatorskie, to swego czasu nie oddałby tak łatwo władzy, a aferę
gruntową zamiótłby pod dywan i Koniu w dalszym ciągu mógłby eksperymentować na
dziatwie szkolnej, a nie podlizywać się obecnej władzy.
I tak oto, „broniąc”
Polski przed „dyktatorem”, ci uczciwi, a naiwni ludzie doprowadzają de facto do
niszczenia tego, co pozwoliło ich Ojczyźnie przetrwać nawet tak destrukcyjną
ideologię, jak komunizm. Kiedy któregoś dnia obudzą się w świecie, w którym ich
dzieci będą uczyć się w szkole, że mogą sobie wybrać płeć, za ścianą będą mieli
tzw. „małżeństwo homoseksualne”, a za noszenie na piersi krzyżyka będzie można
dostać mandat, będzie już za późno.
Niestety nie przemówi do nich stwierdzenie, że lepiej, by tym
razem zostali w domu i dali Polsce szansę na autentyczne zmiany. Dlatego tym
bardziej trzeba się nie poddawać i iść na wybory. Tylko przytłaczającym
zwycięstwem można pokazać, że krytycy Kaczyńskiego się mylili, bo tylko wówczas, gdy prezydentem jest również polityk PiS-u,
będzie szansa na szybkie wprowadzenie zmian korzystnych dla
przeciętnego obywatela. No chyba, że politycy zawiodą. Wtedy już nic nie
uratuje dryfowania Polski. Chyba tylko cud.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz