wtorek, 20 września 2016

Corner Shop: Zrozumieć Irlandię – „Classic Irish Short Stories”


Gdybym miał komuś polecić książkę, która pozwoliłaby mu choć trochę zrozumieć Irlandię, to tom „Classic Irish Short Stories” w wyborze Franka O’Connory’ego byłby moim zdaniem odpowiednią lekturą. Wprawdzie brak tutaj bardziej współczesnych autorów, takich jak choćby znany również w Polsce Rody Doyle, to jednak ten zbiór opowiadań z końca XIX i pierwszej połowy XX wieku daje znakomity wgląd w irlandzki charakter, a nawet pozwala zrozumieć do pewnego stopnia rozwój wydarzeń w ostatnich czasach, które to szokowały Polskiego obserwatora, bo zdawały się nijak nie odzwierciedlać katolickiej natury tego kraju.

Większość pisarzy jest tutaj reprezentowanych jednym opowiadaniem, w paru przypadkach Frank O’Connory odstąpił od tej reguły. I tak Liam O’Flaherty jest reprezentowany przez trzy opowiadania, Sean O’Faolain, Mary Lavin oraz sam autor tego wyboru mają po dwa teksty. Większość nazwisk z pewnością niewiele też powie albo w ogóle nic nie powie polskiemu czytelnikowi, każdy co najwyżej rozpozna Jamesa Joyce’a. Jest to kolejny jeszcze powód, by po tę książkę sięgnąć – daje możliwość poznania paru mniej znanych nazwisk z irlandzkiej literatury (co nie znaczy, że słabych pod względem artystycznym), a być może też będzie to zachęta do poszukania innych ich utworów. Nie wszyscy z nich zresztą są Irlandczykami – tutaj ubolewam nad brakiem choćby krótkich notek biograficznych, co przecież zajęłoby pewnie nie więcej niż dwie-trzy strony druku, a oszczędziłoby szukania dodatkowych informacji. Znaleźli się bowiem w tym wyborze również pisarze angielscy – L.A.G. Strong i Elizabeth Bowen.

Zaletą całego tomu jest to, że zawierając w sumie 20 opowiadań różnej długości, daje czytelnikowi dość urozmaicony wybór. Są tu przykłady specyficznego humoru irlandzkiego. Już drugie opowiadanie pt. „Lisheen Races, Second-hand”, którego autorami są E.CE. Somerville i Martin Ross, to kapitalna humoreska z czasów, kiedy Irlandia była jeszcze zależna od Wielkiej Brytanii. Do mnie przemówiła ona ze zwiększoną mocą, bo dzieje się w rejonie, który miałem okazję odwiedzić w czasie swoich wakacyjnych eskapad, a więc również znakomicie potrafiłem sobie wyobrazić tamtejszy klimat, krajobraz i typ ludzi. Polskiemu czytelnikowi mogą nieco kłopotu sprawić dialogi imitujące lokalny sposób wysławiania się, ale zabawa przednia. Inny typ humoru można odnaleźć w dziwnym – by nie powiedzieć dziwacznym – opowiadaniu „A Rhinoceros, Some Ladies, and a Horse” Jamesa Stephensa. Katolickie wątki czytelnik napotka w znakomitej humoresce „Unholy Living and Half Dying” Seana O’Faolaina czy w satyrycznym „The Fairy Goose” Liama O’Flaherty’ego. Bardziej serio potraktowany zostaje ten wątek np. w „The Will” i „A Wet Day” autorstwa Mary Lavin. Nie brak oczywiście motywów związanych z emigracją zarobkową i dość charakterystyczne, że cały zbiór zaczyna się od opowiadania „Home Sickness” G. Moore’a, zaś jeszcze inne potraktowanie tematu można znaleźć w utworze, o niebudzącym wątpliwości tytule: „Going into Exile” wspomnianego już S. O’Faolaina.

Jednym z piękniejszych opowiadań tomu, oprócz niesamowitego „The Dead” Jamesa Joyce’a, jest dla mnie „Awakening” Daniela Corkery’ego mówiące o ciężkiej pracy rybaków, ale też o dojrzewaniu i ciągłości pokoleń. Jest w nim to „coś”, które miałem okazję poznać w czasie swego pobytu w Republice Irlandzkiej, a co trudno byłoby uchwycić w kilku słowach – jakby kwintesencja irlandzkości.

Jednym zaś z bardziej wstrząsających opowiadań jest tutaj „Guests of the Nation” samego autora wyboru. To w gruncie rzeczy coś jakby irlandzkie „Do piachu”, tyle tylko, że realia dotyczą konfliktu irlandzko-brytyjskiego i wojny o niepodległość Irlandii, a nie II wojny światowej. Sam utwór został napisany zresztą wcześniej od dramatu Różewicza, bo w roku 1931. Nie wspominając już o tym, że sztuka polskiego pisarza – moim zdaniem – zestarzała się, a przyczyna zdaje się leżeć w jej ideologicznej skazie, która sprawia, że czyta się ją niemal jak tekst socrealistyczny. Natomiast dzieło O’Connorego wciąż porusza i na długo pozostaje w pamięci.

Sądzę, że każdy czytelnik znajdzie w tym wyborze coś dla siebie, a już z pewnością niektóre z pomieszczonych tu opowiadań podziałają niezwykle silnie na wyobraźnię znających realia irlandzkie.
Traktowałbym jednak wybór O’Connorego z pewną ostrożnością i nie ufał do końca, że daje on pełny obraz problematyki irlandzkiej. Tak samo powściągliwie trzeba by było przecież podejść na przykład do współczesnego tomu opowiadań polskich. W zależności od tego, kto byłby autorem wyboru i jakimi kryteriami by się kierował, taką wizję Polski by nam przedstawił. Prawdopodobnie skrzywienie ideologiczne byłoby tu nieuniknione.

Mając to na uwadze, czytałem tę książkę jednak z pewną i nieuniknioną nostalgią związaną z moim pobytem w Irlandii jakiś czas przed nawałą Polaków. Po powrocie do Polski bowiem Irlandia jeszcze długo nawiedzała mnie (a sporadycznie nawiedza do dziś) w snach. Stawała się tam krainą baśniową wręcz – małą, zieloną wysepką, do której płynąłem promem lub stateczkiem, gdzie wspinałem się na jakieś zielone wzgórza, by zstępować potem ku zasiedlonej dolinie. Były tam ruiny nieznanego mi starożytnego zamku, a o piaszczysty lub skalisty brzeg rozbijały się fale oceanu...

Frank O’Connor (red.), Classic Irish Short Stories, Oxford University Press, Oxford-New York.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz