Pisałem już parokrotnie na tym blogu, że homobolszewicy,
którzy teraz określają się jako LGBT przyniosą nam mniej więcej taką „wolność”
i „tolerancję”, jaką nieśli nam bolszewicy począwszy od roku 1917. Oni chcą po
prostu wszelkich swobód dla siebie, łącznie ze swobodą szydzenia ze świętości
zarówno religijnych, jak i narodowych, bluźnienia, profanowania i obrażania
innych, którzy myślą inaczej od nich. Mieliśmy w ciągu ostatnich miesięcy dosyć
takich przykładów, by stworzyć jakąś „Czarną Księgę LGBT”, która by
dokumentowała, jak naprawdę wygląda ich pojmowanie „wolności” i „tolerancji”.
YouTube, jeden z monopolistów na rynku medialnym, zablokował właśnie kanał wRealu24 TV. Tak właśnie wygląda „wolność LGBT”. Gołym okiem
widać, że tak jak tzw. „demokracja ludowa” nie miała nic wspólnego z
demokracją, tak „wolność i tolerancja LGBT” nie mają nic wspólnego z prawdziwą
wolnością i tolerancją.
Kiedy jakiś drukarz czy cukiernik, którzy nie są
monopolistami na rynku, odmówią wykonania usługi dla homoseksualistów, podnosi
się wrzask i skowyt lobby LGBT, padają porównania do hitlerowskich Niemiec, a
rzekomo „uciśnionych” homoseksualistów do Żydów itp., itd.
Tymczasem nie zdziwmy się, jeśli w sklepikach i zakładach
usługowych drobnych przedsiębiorców zacznie się wybijanie szyb, bo na przykład
nalepili sobie naklejkę „Strafa wolna od ideologii LGBT” albo po prostu
otwarcie głoszą przywiązanie do nauki Kościoła katolickiego.
To homobolszewicy są prawdziwymi agresorami, to im zależy na
tłumieniu wolności słowa, to oni głoszą prawdziwe zabobony, to oni są rzeczywistym
zagrożeniem dla podstawowych praw człowieka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz