poniedziałek, 8 lipca 2019

Mrok zapada nad Europą, a oni się bawią tęczą

Jak pisałem już w jednym ze swoim poprzednich wpisów, właściwie każdego dnia jest taka masa „njusów”, że nawet najbardziej wytrwały komentator nie byłby w stanie tego wszystkiego ogarnąć. A wszystkie one świadczą o jednym – o staczaniu się Europy (i reszty świata, który reprezentuje zachodnią cywilizację) w prawdziwe wieki ciemne. Niestety orędowników tego staczania się po równi pochyłej mamy również w Polsce, w kraju, który doświadczył dwóch lewicowych totalitaryzmów – komunizmu i nazizmu.

Dwa najnowsze przykłady to sprawa Vincenta Lamberta z Francji (o którym już pisałem wcześniej) i sprawa 17-letniego ucznia ze Szkocji, któremu postanowiono spieprzyć (przepraszam za słowo, ale cisną się na usta same wulgaryzmy, których nie lubię, a ten jest najłagodniejszy) życie. Oba przypadki mają oczywiście inny kaliber, choć w obu chodzi o życie właśnie.

W pierwszym w majestacie prawa – czy raczej bezprawia albo też „w majestacie lewa” – morduje się człowieka w szpitalu (sic!), odmawiając utrzymywania go przy życiu. Robi się to nie w jakiejś jawnej, zamordystycznej dyktaturze, ale w państwie rzekomo demokratycznym i cywilizowanym i dysponującym rozwiniętą medycyną i technologią.

W drugim uczy się w szkole (sic!) bzdur i wyrzuca z klasy ucznia za to, że mówi prawdę. Teraz okazuje się, że nie tylko został on wyrzucony z lekcji (na której uczy się uczniów oportunizmu i niewystawiania głowy ponad szary tłum), ale także wyrzucony ze szkoły. Co gorsza zablokowano mu konto, na którym próbowano zebrać pieniądze na pokrycie wydatków nastolatka w czasie szukania nowej szkoły, która by go przyjęła. Wprawdzie nie poddano go jeszcze eutanazji za podważanie jedynie słusznej wizji rzeczywistości, ale próbuje się go zamordować w sposób symboliczny – pozbawiając go możliwości kształcenia i rozwijania umiejętności i talentów, jakie otrzymał od Boga.

To jedynie dwa najnowsze przykłady barbarzyństwa i totalitaryzmu, w jakie stacza się świat cywilizowany. W Polsce mamy jeszcze wolność, ale siły ciemności robią wszystko, by wprowadzić i u nas dyktaturę homobolszewicką (jeśli ktoś woli, może używać określenia: „homofaszystowską”). Homobolszewicy posługują się przy tym różnego rodzaju manipulacjami. Rzekomo broniąc „tolerancji”, chcą tak naprawdę wprowadzić dyskryminację katolików. Rzekomo broniąc „wolności słowa”, chcą tak naprawdę wprowadzić znowu cenzurę. Rzekomo walcząc z „mową nienawiści”, szerzą nienawiść do Kościoła katolickiego. Rzekomo broniąc dzieci przed pedofilią, chcą te dzieci deprawować, by uczynić z nich materiał do zaspakajania swoich zdeprawowanych chuci. Rzekomo broniąc praw człowieka, chcą tak naprawdę doprowadzić do łamania tych praw.

Jednym z bezczelniejszych socjotechnicznych chwytów homobolszewików jest porównywanie się do ofiar hitlerowskiego totalitaryzmu. Dzisiaj nawet widziałem wideo z internetowego programu, w którym homoseksualista obnosił się z tęczową opaską, sugerując, że być może wkrótce homoseksualiści będą musieli nosić takie opaski na wzór Żydów, by „prawdziwi Polacy wiedzieli, komu spuścić łomot”.

Ta manipulacja jest o tyle bezczelna, że miesza pojęcia i posługuje się kłamstwem, które opisał nie tylko Orwell. Po pierwsze homoseksualizm to po prostu zboczony pociąg do osobników tej samej płci i nie można tego stawiać na równi z rasą ani narodowością. Po drugie to homobolszewicy chcą wprowadzić właśnie dyskryminację i zamknąć usta tym, którzy ich krytykują. Po trzecie o łomot proszą się sami, robiąc wszystko, by sprowokować Polaków do gwałtownych reakcji, obrażając ich wierzenia, szydząc ze świętych sakramentów, kpiąc z Matki Bożej, nie szanując miejsc świętych. I w gruncie rzeczy o to im albo ich mocodawcom chodzi: by doszło do jakichś aktów przemocy wobec nich, bo wówczas będą mogli chodzić w glorii męczenników za sprawę i zamykać usta krytykom, prezentując swoich „poległych”.

Europa stacza się w mrok. Nadzieja jest jeszcze w Polsce, że oprze się tej nawale, tak jak oparła się w roku 1920. Pozostaje się modlić i działać, by zbliżająca się okrągła setna rocznica Bitwy Warszawskiej była jednocześnie nowym ocaleniem Europy przed tą barbarią.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz