czwartek, 28 marca 2019

Znany aktor wkłada różową koszulę, a producenci zacierają ręce

Wsparcie znanego aktora dla partii zwiastującej wiosnę Hitlera... przepraszam, wiosnę LGBT-coś-tam pewnie poruszyło wielu widzów i czytelników. „No, skoro i on tam, to nie może to być takie złe, jak malują”. Jakoś nie zauważają, że różni artyści walczyli już po różnych stronach o wyzwolenie „uciskanego ludu”. Wyzwalali na czele awangardy postępu różne grupy społeczne czy narodowe. Z jakim skutkiem – wszyscy wiemy. Zwłaszcza my tutaj, w Polsce. Dziwne, że nie wie tego aktor, który pamięta jeszcze czasy PRL-u. Były czarne, brunatne, czerwone koszule, a teraz będą różowe. Znany aktor postanowił dołączyć do awangardy postępu. Nie pierwszy i nie ostatni.


Wydarzenie to łączy się w gruncie rzeczy z tematem mylenia kompetencji, o którym pisałem już parokrotnie na swoim blogu. Oto znana aktorka popiera coś lub przeciw czemuś występuje, lub nawet staje się twarzą jakiejś politycznej czy społecznej kampanii. Wiele osób nie zastanawia się, że aktorka to może nie najlepszy autorytet, jeśli chodzi o aborcję; że znany z telewizyjnych seriali aktor może niekoniecznie jest specem, jeśli chodzi o kwestie homoseksualizmu; że popularna piosenkarka może nie ma akurat stosownej wiedzy, by wypowiadać się na temat wyrębu puszczy czy kornika drukarza; że słynny piosenkarz swoją wiedzą o polityce nie musi odbiegać od wiedzy przeciętnego Kowalskiego, a więc jego głos jest równie mało lub dużo ważny.

Zastanawia mnie też ta chęć czynnego angażowania się aktorów w politykę. Czyżby żyjąc w świecie wirtualnych kreacji marzyło się im odegranie prawdziwej roli na scenie realnego życia? Czyżby mieli ochotę wydać wreszcie polecenie ścięcia paru głów, po którym poleje się prawdziwa krew, a nie substancja ją imitująca? Czyżby pragnęli komuś naprawdę zbić mordę za to, że głosi poglądy sprzeczne z ich wizją świata, a nie tylko markować uderzenia? Hm...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz