poniedziałek, 4 marca 2019

Wybory w Gdańsku: Sukces czy klęska?

Prawie dwunastoprocentowy wynik Grzegorza Brauna w wyborach na prezydenta Gdańska wydaje się być całkiem niezłym rezultatem. Zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę okoliczności, w jakich przyszło kandydatowi startować i utrudnienia, jakie napotykał niemal od samego początku tych wyborów (problemy z uznaniem dokumentów rejestracyjnych, odwoływanie wcześniej zarezerwowanych sal na spotkania itp.).

Z drugiej strony nie byłbym tak optymistycznie nastawiony, jak zdają się być niektórzy komentatorzy. Było przecież tylko trzech kandydatów, a zatem częściowo swój wynik Grzegorz Braun pewnie zawdzięcza tym, którzy w innych okolicznościach oddaliby głos na przykład na kandydata PiS-u, gdyby partia ta startowała w wyborach, albo np. na Piotra Walentynowicza, gdyby udało mu się zebrać wystarczającą ilość podpisów.

Pytanie, czy gdyby Marek Skiba nie zebrał wymaganych podpisów albo zrezygnował z kandydowania, to Grzegorz Braun uzyskałby dodatkowe pięć procent głosów, zdobywając wynik ok. 17 procent albo wyższy? Trudno udzielić zdecydowanej odpowiedzi. Być może wyborcy ci zostaliby w domu. Trudno jednak też na podstawie wyniku, jaki udało się osiągnąć, dojść do wniosku, że oznacza on dwucyfrowy rezultat dla koalicji narodowo-wolnościowej w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Myślę, że wątpię.

Przytłaczający wynik Dulkiewicz pokazuje, że obecne status quo w dużych miastach w dalszym ciągu będzie ciężkie do naruszenia. Ale też trudno było się spodziewać wyniku innego, wszak od wyborów samorządowych upłynęło zaledwie parę miesięcy (a było w nich kilka spektakularnych zwycięstw osób o raczej szemranej reputacji), zaś z byłego prezydenta Gdańska uczyniono niemal świętego męczennika i to niestety przy wydatnym udziale Kościoła katolickiego i w atmosferze masowej histerii.

Podsumowując: jakikolwiek byłby wynik w wyborach do parlamentu koalicji narodowców, partii Korwina i Pobudki, dla Grzegorza Brauna – niezależnie od okoliczności – wybory w Gdańsku to mimo wszystko duży sukces. Dwucyfrowego wyniku nie da się zbyć pogardliwym prychnięciem, choć budzi on zdumienie u salonowych dziennikarzy. Miejmy nadzieję, że rezultat Brauna będzie procentować dla sprawy polskiej i ruchu konserwatywnego – dając nadzieję wyborcom rozczarowanym PiS-em na stworzenie jakieś sensownej alternatywy.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz