czwartek, 14 marca 2019

Po co nam Szekspir?

Przedwojenną książkę Władysława Tarnawskiego o Szekspirze nabyłem w zasadzie z dwóch powodów. Po pierwsze zaintrygowała mnie informacja, że był on w gruncie rzeczy jednym z prekursorów badań nad katolickością autora Hamleta. Po drugie dlatego, że kiedy przeglądałem Szekspira. Książkę dla młodzieży i dla dorosłych w czytelni Ossolineum, urzekła mnie jego opowieść o początkach fascynacji twórczością wielkiego dramaturga.

Książka Tarnawskiego jest w istocie tym, co zapowiada tytuł: „Książką dla młodzieży i dla dorosłych”, to znaczy jest napisana w przystępny sposób, taki, który przyniesie korzyść zarówno ludziom młodym, jak i dorosłym. To po prostu doskonałe wprowadzenie w twórczość angielskiego dramaturga. Autor zajmująco maluje tło historyczne, pozwalające pojąć rozwój dramatu i literatury, który doprowadził do pojawienia się geniusza, jakim był William Szekspir. Podaje też garść informacji o samym twórcy, jednocześnie sceptycznie podchodząc do pewnych niezweryfikowanych lub nieweryfikowalnych legend czy podań o jego życiu. Ta ostrożność autora jest cenna, bo nie upowszechnia rzeczy, które nie mają solidnych podstaw, opiera się tylko na tym, co jest pewnym faktem.

Większość książki to z kolei streszczenie sztuk Szekspira. I to jest część, która u czytelnika znającego twórczość dramaturga może budzić dużo mniejsze zainteresowanie. Autor bowiem rzadko zdobywa się na jakieś bardziej pogłębione interpretacje poszczególnych dramatów – to po prostu zwykłe streszczenia. Z reguły też te z dzieł Szekspira, które uważa za mało udane czy ciekawe, zbywa tylko paroma zdaniami – jednym krótkim akapitem. Bez trudu można poznać w ten sposób stosunek autora do danego dzieła. Najwięcej miejsca rzecz jasna poświęca tym, które powszechnie są uznane za najwybitniejsze osiągnięcia. Ta część książki może służyć jako rodzaj kompendium wiedzy o treści poszczególnych dramatów, przypomnienie przed maturalnym egzaminem lub po prostu odświeżenie sobie na szybko znajomości którejś ze sztuk przed pójściem do teatru.

Nie znaczy to, by ta część była dla czytelnika znającego utwory autora Makbeta bezwartościowa. Jej dużym atutem są tłumaczenia samego Tarnawskiego. Autor rozsiał dość sporo tych przykładów swojego translatorskiego kunsztu po całej książce. Jeśli dobrze się orientuję, Tarnawski przetłumaczył całość spuścizny Szekspira. Niestety w dalszym ciągu pozostaje ona po większej części w rękopisie. To dość dziwne. Czyżby w dalszym ciągu ciążyło na nim odium „wroga ludu”, który zmarł w komunistycznym więzieniu? Czy nie ma możliwości zdobyć dotacji z Ministerstwa Kultury na wydanie w całości tłumaczenia Tarnawskiego, tak jak zrobiono to z przekładami Barańczaka i Słomczyńskiego? Co robią angliści i instytucje dofinansowywane z kieszeni podatnika, które powinny podjąć taką inicjatywę? Promują gender studies?

W książce zaskoczyła mnie natomiast jedna rzecz. Tarnawski dostrzega przemiany w poszczególnych epokach, na które podzielił twórczość Szekspira, ale nie próbuje tak naprawdę zgłębić tych przyczyn. Ot, na przykład w epoce trzeciej, obejmującej lata 1599-1608, autor dostrzega „nagłą zmianę” i stwierdza, że „na poetę działała cały szereg przyczyn, a z pewnością nie najmniejszą z nich była rosnąca znajomość życia i natury ludzkiej”. Dalej stwierdza pojawienie się pesymistycznego obrazu „stosunku mężczyzny do kobiety” i stwierdza, iż „przypuszczano, że musiało w życiu Szekspira zajść coś, co na niego wpłynęło w tym duchu”.

Przypomnijmy, że to czasy, kiedy powstały jedne z najwybitniejszych dzieł Szekspira: m.in. Makbet, Hamlet, Król Lear, Juliusz Cezar. Autor z niezrozumiałych dla mnie względów pomija kompletnie ówczesną sytuację społeczno-polityczną. A przecież same daty, w ramach których Tarnawski zamyka tę trzecią epokę, są znamienne. Na przykład w roku 1599 główny cenzor Królestwa zabronił drukowania sztuk o tematyce historycznej. Chodziło o historię Anglii. Od razu mamy wyjaśnienie, dlaczego dramaturg właśnie w tym okresie napisał Juliusza Cezara, Koriolana oraz Antoniusza i Kleopatrę (jeśli datowanie jest prawidłowe). Lata 1600-1601 to spisek lorda Essex. Rok 1603 to śmierć królowej Elżbiety i objęcie tronu przez Jakuba I, z którym katolicy wiązali nadzieje na zakończenie prześladowań i tolerancję religijną. 5 listopada 1605 roku to spisek prochowy i zaostrzenie prześladowań katolików. Czy trzeba więcej? Wyobraźmy sobie, że w XXV wieku ktoś bada twórczość polskiego poety, o którym ma skąpe dane biograficzne, dostrzega u niego nagłą zmianę tonu w jego utworach w latach, powiedzmy, 1981-1983 i zamiast zwrócić uwagę na stan wojenny, badacz zastanawia się, co takiego zaszło w jego życiu osobistym!

Ale, jak napisałem, autor bardziej dał streszczenie poszczególnych utworów niż ich pogłębioną interpretację, na co zresztą w książce o takiej objętości nie byłoby z pewnością miejsca. Na końcu rozpatruje natomiast kwestię katolicyzmu Szekspira. Dostrzega argumenty za, nie wyklucza tej możliwości, ale jest ostrożny w swoich konkluzjach. Stwierdza, że „był jednak bez wątpienia dobrym chrześcijaninem. Jego dodatnie postaci w chwilach cierpienia zwracają się do Boga. (...) Ateistą jest u Szekspira jedynie zbrodniarz Edmund w Królu Learze”. Zdaje się, że siedem lat później, kiedy opublikował studium na ten temat, Tarnawski był bardziej przekonany co do katolicyzmu wielkiego dramaturga. Ale o tym zamierzam się dopiero przekonać.

Chyba warto na koniec przytoczyć ostatni akapit książki wybitnego znawcy Szekspira, mimo upływu dziesięciioleci zadziwiająco aktualny:

Grzeszy się w naszych czasach ciężko lekceważeniem spraw duchowych,  zapomina się o nich wśród gorączki życia. Niejeden odpowiedziałby na taką uwagę: Co nam po filozofii i poezji, skoro mamy kolej żelazną, auto, aeroplan, operacje odmładzające i kino? – Kilka minut myślenia dowiedzie nam, że bez jasnych wytycznych moralnych wszystkie nasze wynalazki będą jedynie środkami pogoni za brudnym zyskiem, narzędziami złych czynów i rozsadnikami zepsucia. Nie należy pogardzać zdobyczami naszej kultury materialnej. Ale tylko zdobycze duchowe, osiągnięte przez rasę naszą w ciągu niezliczonych wieków, mogą nadać im prawdziwą wartość i prawdziwą treść wewnętrzną. Szukajcie jej w Szekspirze – a znajdziecie.

Władysław Tarnawski, Szekspir. Książka dla młodzieży i dla dorosłych, Wydawnictwo Zakładu Narodowego Ossolineum, Lwów 1931.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz