piątek, 30 stycznia 2009

Drewnianym uchem: Jazzowa suita czyli łatwe wzruszenia

„Jazz suite Tykocin” Włodka Pawlika to płyta, którą odbieram z mieszanymi uczuciami. Moim zdaniem jest ona kompozycyjnie nierówna. Są na niej partie, których słucha się z dużą przyjemnością, rozbrzmiewające ciekawymi pomysłami muzycznym lub łatwo wpadającym w ucho rytmem, są takie, których słucha się z pewnym zniecierpliwieniem lub irytacją, a może po prostu przechodzące gdzieś obok nas, bo nie zaskakujące, nie intrygujące niebanalnym dźwiękiem.

Ponoć całość jest inspirowana m.in. Psalmami Dawida. Proszę mi wybaczyć ignorancję, ale ja tej inspiracji nie dostrzegam czy raczej nie wyławiam swoim drewnianym uchem. Owszem, są na tym krążku, zwłaszcza na początku, fragmenty patetyczne (te dzwony!). Ale cała reszta to przypomina nieco muzykę filmową, to znowu świetnie pasowałaby do Orkiestry Rozrywkowej PRiTV pod dyrekcją Jerzego Miliana, by chwilami przechodzić w niezłe jazzowe kawałki (znakomity fortepian, wspaniała trąbka). Ale jak popsuć ciekawy pomysł pokazuje już drugi utwór zaprezentowany słuchaczom. Kompozycja „Nostalgic Journey”, oddająca rytm pędzącego pociągu, rozwija się całkiem dobrze, by ostatecznie gdzieś pod koniec wpaść w muzyczny banał, jakby kompozytorowi nagle zabrakło koncepcji, co dalej z tym zrobić. Zaraz potem mamy „Let’s All Go To Heaven” tylko tytułem nasuwające skojarzenia biblijne, bo właściwie bardziej pasujące do płyty z muzyką taneczną w stylu wspomnianej już orkiestry pod dyrekcją Miliana. Nawet mogę sobie wyobrazić skaczące po scenie i wywijające nóżkami „girlsy”. No tak! Król Dawid też przecież tańczył z radości przed Arką Pana! Kolejne „No Words” zaś znakomicie nadawałoby się na podkład muzyczny do filmu w stylu lat sześćdziesiątych lub jako tło rozmowy przy stoliku w kawiarni. Bardzo przyjemne tło, to pewne. I świetnie zagrane.

Gdybym miał wskazać na najlepszy utwór na tym krążku, to wybrałbym chyba „Magic Seven”. Kompozycja zaczyna się nostalgicznie, melancholijnie, by diametralnie zmienić nastrój, podkreślany skocznym, kojarzącym się z folklorem, rytmem. Tylko to trywialne zakończenie!

Być może wybrzydzam, być może nie jest to po prostu muzyka w moim stylu. Jeśli ktoś więc lubi łatwe wzruszenia, ładną muzykę w dobrym wykonaniu, to proszę bardzo!

Włodzimierz Pawlik, Jazz Suite Tykocin, Warner Music Poland, 2008. Posted by Picasa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz