
Nie będę się zatem krzywić i wybrzydzać. W zimowy wieczór, kiedy piszę ten tekst, chętnie znalazłbym się w knajpce, gdzie koncert dawałaby właśnie Madeleine Peyroux, by przy ciepłym kominku posłuchać jej głosu popijając grzane wino lub coś mocniejszego, gdy za oknem sypie śnieg. Płytę otwiera naprawdę ładnie zaaranżowana i zaśpiewana interpretacja szlagieru Cohena „Dance Me To the End of Love”, której niezapomniany klimat nadaje specyficzny głos piosenkarki. Bezdyskusyjnym hitem atoli na tym krążku i moją ulubioną piosenką jest „Between the Bars”. Wersja Peyroux jest o niebo lepsza od znanego mi wykonania Elliott Smith, a jej melancholijny, „barowy” klimat znakomicie pasuje do wyobrażonej sobie przeze mnie scenerii. W tę scenerię i jej atmosferę nostalgicznej zadumy wspaniale wkomponowują się też m.in. „Weary Blues” i wspomniana wcześniej „I Look Around”.
Miły, melancholijny i ciepły tembr głosu piosenkarki sprawia, że słuchając go mam ochotę zaszyć się gdzieś w cieple i powtórzyć za nią:
“So when I hear them say
There's better living
Let them go their way
To that new living
I won't ever stray
'Cause this is heaven to me”
(“This Is Heaven to Me”)
Madeleine Peyroux, Careless Love, Universal Music Group , 2004.
A więc cieszę się, że tak Ci sie spodobała.
OdpowiedzUsuń„Between the Bars” - też moja ulubiona. Zresztą wiesz...