sobota, 22 maja 2010
Nasza powszednia apokalipsa
Gdyby to ktoś umieścił w powieści, stwierdzilibyśmy, że przesadził z nagromadzeniem tragicznych wydarzeń. A tymczasem to się dzieje naprawdę: katastrofa samolotu, w której giną najważniejsze osoby w państwie wraz z Prezydentem i jego małżonką, zaraz potem wybuch wulkanu, który paraliżuje loty nad całą Europą, teraz powodzie zagrażające kilku najważniejszym miastom w Polsce i zalewające domy oraz dobytek wielu ludzi, niespodziewany o tej porze śnieg w górach, grad wielkości wiśni, trąba powietrzna...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz