czwartek, 19 lipca 2018

PiS i grzech zaniedbania


PiS lekceważy podstawowe prawo człowieka do życia. Niestety! Niestety – bo wielu wyborców zaufało partii obecnie rządzącej, że będzie stawać w obronie niewinnych dzieci, które okrutny system prawny pozwala szlachtować tak, jakby były najbardziej zatwardziałymi zbrodniarzami. Partia, która potrafi się zmobilizować w taki sposób, że w ciągu jednego dnia uchwala ustawę lub poprawki do jakiejś ustawy (łącznie z podpisem prezydenta!), bo inne państwo wysuwa żądania jej zmiany, jednocześnie odsyła ad Kalendas Graecas projekt prawa, który poparła oszałamiająca część obywateli Polski.


Jednak tu nie chodzi tak naprawdę o liczby. Nawet, gdyby ten projekt poparła garstka Polaków, bo reszta nie potrafiłaby zrozumieć, że nie wolno mordować niewinnego człowieka w imię np. „prawa do własnego brzucha”, to w dalszym ciągu obowiązkiem władz jest bronienie prawa naturalnego, prawa Bożego, łącznie z zapisaniem go w konstytucji. Powinna to rozumieć zwłaszcza partia „prawicowa” i zrobić to już na samym początku rządów. Nie rozumie tego!


To prawo jest ważniejsze niż prawa zwierzątek futerkowych do życia czy takież prawo kornika drukarza. Ba! Choćby cała Puszcza Białowieska rozrastała się, kwitła i roiła bujnym życiem fauny i flory, a Izrael i Stany Zjednoczone traktowały nas jak swoich najlepszych braci, to wszystko to na nic, jeśli będzie się pozbawiać prawa do życia tych, którzy nawet nie mieli szansy się narodzić! Żadne pomyślne reformy gospodarcze, przepisy ułatwiające działalność biznesom, niskie podatki, najdoskonalsze i najsprawniejsze sądy itp. nie mają tutaj znaczenia, jeśli pozwala się na gwałcenie tego podstawowego prawa, jakim jest prawo do życia od chwili poczęcia do naturalnej śmierci. Cóż po sprawnych sądach, jeśli będą one pozwalały na łamanie prawa do życia nienarodzonych Polaków i nie chroniły tych, którzy dopiero mają się na tym świecie pojawić?


Obrońcy prawa do życia wykonali ogromną pracę, by uświadomić społeczeństwu, jak bardzo to jest ważne. Śmiem nawet twierdzić, że odzyskali znaczną część pola, które zagarnęli barbarzyńcy z lewicy. Wszelkie wymówki o jakimś „wahadle” są jedynie wymówkami rządu, by nie podjąć tego wyzwania, jakim jest podkreślenie z mocą i utrwalenie w ustawach, że każdy człowiek ma prawo do życia. Każdy! A zwłaszcza ten, który jest najbardziej bezbronny! Mając władzę partia rządząca jest w stanie przeprowadzić ogromną kampanię uświadamiającą potworne zło, jakim jest aborcja, jednocześnie tworząc taki system, który wspierałby wszelkie inicjatywy pomocy matkom i rodzicom borykającym się z wychowywaniem dzieci z wadami wrodzonymi. Ma też możliwość silnego akcentowania prawa do życia na różnych forach zagranicznych. Nie robi tego.


To nie żadne „wahadło” doprowadzić może do zmiany obecnych przepisów – tzw. ich „liberalizacji”, jak to się eufemistycznie określa – ale właśnie ten grzech zaniedbania rządzących, którzy stanęli przed szansą, jakiej później mogą już nigdy nie mieć. Odpowiadają za ten grzech zaniedbania przed przyszłymi pokoleniami Polaków, ale przede wszystkim przed Panem Bogiem.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz