piątek, 6 lipca 2018

Sodoma wchodzi do Warszawy bocznymi drzwiami, czyli dlaczego wolę Trzaskowskiego


O byle-Jakim kandydacie PiS-u na prezydenta Warszawy już pisałem. Ale sprawa jest na tyle, moim skromnym zdaniem, kontrowersyjna i niejako w pigułce pokazuje, co nas czeka w większej skali, że chyba warto do niej wrócić. Przyglądając się doniesieniom z kampanii, którą prowadzą Patryk Jaki i Rafał Trzaskowski, muszę stwierdzić, że zdecydowanie wolę tego ostatniego.

Gdyby Patryk Jaki jako prezydent Warszawy miał wpływ jedynie na kwestie, które z moralnością nie mają nic wspólnego, być może byłby lepszym kandydatem niż człowiek, który nie zna dzielnic Warszawy. Niestety, obaj panowie wypowiedzieli się również w sprawach z moralnością mających dużo wspólnego, a i wygląda na to, że będą tu również wiele mieli do powiedzenia jako potencjalni gospodarze stolicy.

Mówiąc wprost: pan Trzaskowski nie ukrywa, że chce z Warszawy zrobić Sodomę. Mówi to wystarczająco jasnym językiem, by dotarło to nawet do najbardziej tępego człowieka. Patryk Jaki natomiast stwierdza, że nie chce „Warszawy ideologicznej”. I w taki oto sposób szykuje nam ów koszmar – ów korowód, o którym pisze Chesterton w swojej powieści Człowiek, który był czwartkiem.

Notabene polskie tłumaczenie tej powieści wydane przez Frondę z jakiegoś powodu nie ma owego podtytułu, który wyjaśnia sens całego utworu (w oryginale nosi on tytuł: The Man Who Was Thursday. A Nightmare). Mówiąc w wielkim skrócie, o co mi chodzi: wydaje się, że Jaki traktuje walkę ze złem, jakim jest np. szerzenie homoseksualizmu czy handel żywym towarem (a takim jest in vitro), jako jedną z wielu ideologii, a więc jako coś, co stanowi jedynie element wielkiego korowodu, balu, na którym każda maska jest równie dobra – może piękniejsza, może brzydsza, ale wcale nie lepsza czy gorsza.

Otóż na coś takiego przystać nie mogę. Zło jest złem. Dobro dobrem i nie zmieni tego fakt, że współczesny świat ma na tę kwestię inny pogląd.

Otwieranie szeroko drzwi Sodomie jest rzecz jasna złe. Ale czy wpuszczanie jej bocznymi drzwiami jest lepsze? W tym pierwszym przypadku przynajmniej ludzie mogą się od razu przekonać, co się szykuje i zareagować. W tym drugim – kiedy się zorientują, co się stało, może być już za późno – ich dom otoczą sodomici, by poobcować z aniołami.

Dlatego zdecydowanie wolę Trzaskowskiego. Choć to nie znaczy, bym na niego głosował. W końcu zło jest złem. Również i to przebrane w skórę „nieideologicznej” owcy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz