O byle-Jakim kandydacie PiS-u na prezydenta Warszawy już
pisałem. Ale sprawa jest na tyle, moim skromnym zdaniem, kontrowersyjna i
niejako w pigułce pokazuje, co nas czeka w większej skali, że chyba warto do
niej wrócić. Przyglądając się doniesieniom z kampanii, którą prowadzą Patryk
Jaki i Rafał Trzaskowski, muszę stwierdzić, że zdecydowanie wolę tego
ostatniego.
Gdyby Patryk Jaki jako prezydent Warszawy miał wpływ jedynie
na kwestie, które z moralnością nie mają nic wspólnego, być może byłby lepszym
kandydatem niż człowiek, który nie zna dzielnic Warszawy. Niestety, obaj
panowie wypowiedzieli się również w sprawach z moralnością mających dużo
wspólnego, a i wygląda na to, że będą tu również wiele mieli do powiedzenia
jako potencjalni gospodarze stolicy.
Mówiąc wprost: pan Trzaskowski nie ukrywa, że chce z
Warszawy zrobić Sodomę. Mówi to wystarczająco jasnym językiem, by dotarło to
nawet do najbardziej tępego człowieka. Patryk Jaki natomiast stwierdza, że nie
chce „Warszawy ideologicznej”. I w taki oto sposób szykuje nam ów koszmar – ów
korowód, o którym pisze Chesterton w swojej powieści Człowiek, który był
czwartkiem.
Notabene polskie tłumaczenie tej powieści wydane przez Frondę z jakiegoś
powodu nie ma owego podtytułu, który wyjaśnia sens całego utworu (w oryginale
nosi on tytuł: The Man Who Was Thursday. A Nightmare). Mówiąc w wielkim
skrócie, o co mi chodzi: wydaje się, że Jaki traktuje walkę ze złem, jakim jest
np. szerzenie homoseksualizmu czy handel żywym towarem (a takim jest in vitro),
jako jedną z wielu ideologii, a więc jako coś, co stanowi jedynie element
wielkiego korowodu, balu, na którym każda maska jest równie dobra – może
piękniejsza, może brzydsza, ale wcale nie lepsza czy gorsza.
Otóż na coś takiego przystać nie mogę. Zło jest złem. Dobro
dobrem i nie zmieni tego fakt, że współczesny świat ma na tę kwestię inny
pogląd.
Otwieranie szeroko drzwi Sodomie jest rzecz jasna złe. Ale
czy wpuszczanie jej bocznymi drzwiami jest lepsze? W tym pierwszym przypadku
przynajmniej ludzie mogą się od razu przekonać, co się szykuje i zareagować. W
tym drugim – kiedy się zorientują, co się stało, może być już za późno – ich
dom otoczą sodomici, by poobcować z aniołami.
Dlatego zdecydowanie wolę Trzaskowskiego. Choć to nie
znaczy, bym na niego głosował. W końcu zło jest złem. Również i to przebrane w
skórę „nieideologicznej” owcy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz