wtorek, 31 lipca 2018

Strach jeść!


Co chwila ostatnio pojawiają się informacje o kolejnych produktach, w których odkryto jakieś zjadliwe bakterie. Słowa „zjadliwe” nie należy tutaj w żadnym razie kojarzyć z tym, że nadają się one do zjedzenia. Wprost przeciwnie.


Kiedy takie informacje pojawiły się o jednej z sieci supermarketów (i to chyba dwa razy pod rząd w krótkim czasie! – najpierw znaleziono jakieś nieprzyjemne bakterie w mrożonkach, a potem w papryce), pomyślałem sobie, że może ktoś się po prostu uwziął na tę sieciówkę, że może to brudna walka konkurencji. I nie chodzi tutaj o to, aby ów znany supermarket budził we mnie jakąkolwiek sympatię. Wprost przeciwnie – przestałem u nich kupować już spory czas temu, kiedy stwierdziłem, że nie muszę przecież zaopatrywać się w sklepie, który prowadzi walkę z krzyżem w imię rzekomej tolerancji. Przyjąłem nawet tę informację o skażonym jedzeniu z pewną złośliwą satysfakcją (choć nie chciałbym, aby ktoś, zwłaszcza klienci, ucierpiał).


Ale oto dzisiaj dowiaduję się, że kolejna znana sieć sklepów wycofuje jakieś kolejne mrożonki, których spożywanie może nawet zakończyć się śmiercią (sic!). To już budzi zgrozę! Macie oto ochotę sobie przekąsić coś na szybko. Kupujecie paczkę niewinnie wyglądających warzyw z przyprawą i lądujecie bez przygotowania i niespodziewanie dla siebie samych na tamtym świecie! A powiadają, że powszechny dostęp do broni palnej doprowadzi w Polsce do Armagedonu! Już widzę, jak Polacy rzucają się do sklepów, by wykupić resztki tych mrożonek, aby nawzajem podrzucać sobie do zupy.


Żarty żartami, ale pytanie: jak to możliwe? Jak to możliwe, że w czasach zaostrzonych kontroli, wymogów, restrykcji, setek, a może tysięcy stron regulacji i przepisów unijnych i innych, pracy tysięcy biurokratów i kontrolerów takie rzeczy w ogóle się zdarzają? Strach po prostu jeść! Z niepokojem czekam na wiadomość, jaki kolejny produkt okaże się skażony. Bo któż to wie? Może zjadliwe bakterie już zaczęły swoją krecią (?) robotę?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz