wtorek, 4 września 2018

„Upierdliwe tłumaczenia” Telewizji Republika, czyli komu walnąć z liścia?


Przepraszam za tytuł, ale takim językiem posługuje się „nasza” telewizja, czyli Telewizja Republika. Nie wierzycie? Przeczytajcie początek wiadomości o austriackim (tak, to nie błąd) kangurze. Jeśli to nie jest powszechne zdziczenie obyczajów, to ja już nie wiem, co to!

Nie lubię wulgaryzmów i nie widzę dla nich uzasadnienia w przestrzeni publicznej, poza sytuacjami, kiedy ich zastosowanie usprawiedliwiają względy artystyczne czy literackie. Niestety słowa wulgarne są w dość częstym użyciu, a przyczyniają się do tego także ci, którzy powinni mieć właśnie wyższą świadomość celowości ich zastosowania, czyli ogólnie rzecz biorąc ludzie pióra. A więc np. również tacy reżyserzy, u których nawet bohaterzy w sutannach co chwilę rzucają bluzgami, jakby święcenia kapłańskie przyjęli wchodząc w stan duchowny prosto z najgorszego rynsztoka.

Przyzwyczaiłem się już, że z powodu pośpiechu, aby puścić „njusa” nagminne są na portalach informacyjnych literówki, błędy stylistyczne czy nawet skandaliczne błędy ortograficzne. „Przyzwyczaiłem” – to nie znaczy, że pogodziłem. Ale kiedy zacząłem czytać ten artykuł na stronie Telewizji Republika, po prostu mowę mi odjęło z wrażenia. Czekam na kolejne wykwintne słowa. Rozumiem, że „nasza” telewizja zniża się teraz do poziomu idioty.

Może to tylko niepotwierdzona legenda, ale ponoć spikerzy BBC dawno, dawno temu, gdy zasiadali przed mikrofonem radiowym, byli elegancko ubrani (garnitur, krawat itd.), aby przypominało im to o powinności używania pięknej angielszczyzny. No cóż...! Czasy te już dawno minęły. Niestety także i u nas!

I czy w takiej sytuacji i przy takim języku może dziwić, że właśnie na stronach TV Republika broni się (zasłużonej skądinąd) kobiety, która dała drugiej, jak to się pięknie mówi, „z liścia”? Nie jestem za samosądami, ale może chociaż mamusia tego dziennikarza, który napisał ten idiotyczny tekst o kangurze, mogłaby mu dać z liścia? Jestem jak najbardziej za!

Na wszelki wypadek zrobiłem jeszcze na komórce tzw. screenshot fragmentu, o którym mowa (wymazałem jedynie nazwę operatora), gdyby jednak ktoś w „naszej” telewizji się zreflektował, że tak nie wypada.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz