środa, 24 października 2018

Synod do spraw młodzieży – czy należy zacząć się bać?


Choć w mediach katolickich zazwyczaj panuje radosna atmosfera w związku z odbywającym się właśnie w Rzymie synodem do spraw młodzieży, to jednak napływające z niego tu i ówdzie informacje nie wydają się budzić aż takiego optymizmu. Jednym z kluczowych tematów wydaje się być kwestia np. tzw. LGBT-coś tam. Agenda LGBT zatruwa nasze życie publiczne, życie kulturalne, edukację i wydarła się też do Kościoła. Krytykowano już w ogóle samą zasadność użycia tego zwrotu w dokumentach synodalnych, a okazuje się, że jest to też jeden z tematów dyskusji.

Kiedy oglądam czy czytam relacje z tego synodu, zastanawiam się nieustannie, ku czemu to wszystko zmierza. Czy nie jest to przypadkiem kolejny przejaw kryzysu w Kościele? Mówi się o „Kościele słuchającym”, a co z Kościołem głoszącym niezmienną naukę Chrystusa? Mówi się o uczeniu się Kościoła od młodych, a czy to nie Kościół raczej powinien młodych uczyć? Mówi się o otwartości na innych, a co ze stanowczym podkreślaniem niemoralności pewnych czynów, takich jak choćby czynny homoseksualne? Mówi się o przyjmowaniu imigrantów, a co z ochroną własnej rodziny – zarówno tej właściwej, jak i tej większej, jaką jest nasza ojczyzna? Miłość bliźniego nie oznacza przecież głupoty i narażania bezpieczeństwa bliskich nam osób.

Zachęcam do śledzenia informacji o synodzie na portaluPCh24.pl. Można tutaj dowiedzieć się nieco więcej i bez tej cukierkowatej oprawy i słodkiego ple, ple, jakie towarzyszy innym relacjom.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz