piątek, 19 października 2018

Czym jest in vitro?


Nic chyba lepiej nie pokazuje, czym tak naprawdę jest in vitro niż kampania na ulicach Rzymu, Mediolanu i Turynu, jaką zorganizowali włoscy obrońcy życia i rodziny. O samej kampanii można więcej poczytać tutaj. Natomiast chciałbym zwrócić uwagę na zamieszczone tam zdjęcie plakatu, jakim posłużyli się obrońcy tradycyjnej moralności i rodziny.


Plakat przedstawia dziecko w wózku... sklepowym. Na jego gołej piersi widnieje kod kreskowy. Wózek jest pchany przez dwóch „tatusiów”. Czasami jeden obraz ujmuje istotę rzeczy lepiej niż tysiące słów. Takie są właśnie konsekwencje in vitro. Człowiek staje się po prostu towarem. Wprawdzie jeszcze nie kupuje się ludzi w supermarketach, wybierając z półek „towar”, który nam najlepiej pasuje rozmiarem, kolorem oczu, płcią, barwą skóry i włosów i potencjalnymi predyspozycjami, ale taka wizja wydaje się być dość bliska realizacji. „Nowy wspaniały świat” na wyciągnięcie ręki!


Rację miała Anna Golędzinowska, nawrócona była modelka, która określiła in vitro handlem żywym towarem. Tak właśnie jest. A jeśli ktoś tego nie dostrzega i mydli nam oczy sentymentalnymi opowiastkami o rodzicach, którzy tak bardzo chcieliby mieć dziecko, to jest po prostu krótkowzroczny albo jest na wskroś złym człowiekiem.


Czy zatem polityk, który nie potrafi przewidzieć konsekwencji tak oczywistych dla byłej modelki, powinien w ogóle być traktowany poważnie? Najpiękniejsze wizje i wizualizacje polskich miast, które pławią się w zieleni i mają wszelkie możliwe udogodnienia dla swoich mieszkańców, są niczym, jeśli polityk je prezentujący gotuje piekło przyszłym pokoleniom. Cóż z tego, że jest to piekło, w którym na pozór żyje się dobrze i bezproblemowo, bo wszystko w nim idzie gładko za naciśnięciem kolorowego guzika na panelu elektronicznego gadżetu! Krótkowzroczny polityk, który widzi jedynie pozorne dobro żyjących pokoleń, a nie dostrzega prawdziwej katastrofy, jaką szykują jego działania pokoleniom przyszłym, powinien zniknąć ze sceny politycznej na zawsze i jak najszybciej. Obojętnie, czy jest to „nasz” polityk, czy „ich”.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz