piątek, 12 października 2018

Wolność według Kubusia


Swój stosunek do różnej maści celebrytów wyrażałem już na tym blogu kilkakrotnie. Niespecjalnie więc interesują mnie kłótnie między nimi, czy medialne ustawki. Czasami jednak warto posłuchać, co mówią, bo bywa, że jest masa śmiechu, ale też ich paplanina pozwala sobie wyobrazić, jakie plany mają groźniejsi od nich macherzy od „wolności”.

Oto ulubieniec publiczności, podstarzały nastolatek albo nastoletni ramol, wybitny (a jakże!) znawca pisarstwa Romana Dmowskiego, postanowił skarcić swoją byłą konkubinę, czy też – jak to się ładnie dzisiaj mówi – dziewczynę albo partnerkę. Otóż jego była ma zagrać w kontynuacji PRL-owskiej komedii obok... o zgrozo!... aktorki, która otwarcie wyraża swoje poparcie dla PiS-u. Tego oczywiście żaden bojownik o wolność i demokrację nie może przemilczeć lub puścić płazem. Przecież zwolennicy PiS-u powinni być izolowani, a najlepiej wysłani w jakieś miejsce odosobnienia. Nie może być tak, by np. aktor popierający PO zagrał obok aktora popierającego PiS. Najlepiej wprowadzić segregację partyjną. A agencje aktorskie obowiązkowo powinny wpisywać w CV swoich aktorów ich preferencje polityczne. Nie można w żadnym razie dopuścić do tego, by np. króla Leara zagrał jakiś „pisior”, a Edmunda zwolennik PO lub Nowoczesnej.

W następnym etapie powinno się badać również preferencje polityczne pacjentów, a do tabliczki z nazwiskiem lekarza podawać, jakiej partii jest zwolennikiem. Żaden doktor, który popiera KOD nie może przecież leczyć zwolenników kaczystowskiego reżymu! Strach też iść do lekarza, który Prezesa uważa za męża stanu!

Kubuś niewątpliwie sporo się nauczył pilnie studiując Dmowskiego i jego proroczą analizę dojścia Hitlera do władzy, kiedy przyszły kanclerz Rzeszy był jeszcze dzieckiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz