wtorek, 6 listopada 2018

Czy Szekspir chodził na wykłady Agambena?, cz. I


Trzy książki Josepha Pearce’a na temat Szekspira i jego twórczości były dla mnie otwarciem oczu na piękno dzieł wielkiego dramaturga i poety. Gdybym miał ująć to metaforycznie, stosując jakiś obraz, to powiedziałbym, że wrażenie jest takie, jakby Pearce rozciął gruby kokon interpretacyjny narosły wokół dzieła autora Makbeta i pokazał tę twórczość, jeśli nie w stanie czystym, to niemal takim właśnie. Mógłbym powiedzieć, że lektura The Quest for Shakespeare czy Through Shakespeare’s Eyes była czymś takim, jakby ktoś przetarł zamgloną, poplamioną szybę i nagle ukazał się wyraźny obraz tego, co było jedynie rozmazaną plamą.

Stosując tę metaforykę, mógłbym powiedzieć, że lektura Teologii Szekspira Małgorzaty Grzegorzewskiej po tych trzech książkach była dla mnie takim doświadczeniem, jakby ktoś na nowo tego „odzyskanego” Szekspira szybko zaczął motać w nowy, gruby kokon interpretacyjny. Albo jakby ktoś na tę przetartą szybę rzucał kolejne, różnokolorowe plamy, dając nam do zrozumienia, że to jest rzeczywisty obraz.

Tak się składa, że mamy znakomity przykład zarówno u Grzegorzewskiej, jak i u Pearce’a, by zilustrować, o co chodzi. Oboje przytaczają dokładnie ten sam, dobrze znany „cmentarny” fragment z Szekspira. Dla Grzegorzewskiej jest to pretekst, by mówić o „szmerze istnienia” Maritaina i zacytować Ingardena. Tymczasem Pearce w Through Shakespeare’s Eyes zauważa przede wszystkim w tej scenie wyraźne nawiązanie do poezji Roberta Southwella, a konkretnie do jego wiersza Upon the Image of Death. Dalej stwierdza, że dla publiczności w czasach Szekspira nieobce byłyby, po rozpoznaniu tej inspiracji, inne aluzje do tego wybitnego poety metafizycznego, a przy tym jezuity i świętego męczennika Kościoła katolickiego. U Grzegorzewskiej o Southwellu nie ma ani słowa, ten poeta nie jest też wymieniony nawet w bibliografii na końcu książki.

Te różnice widać także i w innych partiach tekstu. Grzegorzewska chętnie przytacza koncepcję „szmeru istnienia” neotomisty Maritaina, Pearce raczej odwołuje się bezpośrednio do św. Tomasza z Akwinu. Grzegorzewska dość często cytuje neomarksistę Waltera Benjamina (nie powiem – jego uwagi są dość intrygujące), Pearce zwraca uwagę na spór nominalistów z realistami i jego widoczne echo w arcydziełach Szekspira (autorka Teologii Szekspira wspomina o nim jedynie mimochodem); Grzegorzewska wędruje po epokach, Pearce próbuje umieścić dzieła wielkiego dramaturga w kontekście jego czasów; Grzegorzewska zachwyca się spostrzeżeniem Jana Kotta o podobieństwie Króla Leara do XX-wiecznego teatru absurdu i nurtu egzystencjalnego, Pearce wykazuje absurdalność takiego tropu...

Przy tym zaznaczam, by nie być źle zrozumianym – bibliografia Pearce’a pewnie jest nie mniej bogata niż Grzegorzewskiej, oboje autorów łączy też błyskotliwość stylu – np. sam esej „Spopielanie. Hamlet” Grzegorzewskiej jest popisem zgrabnej kompozycji z przewijającym się motywem wspomnianego już wyżej „szmeru istnienia”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz