piątek, 1 lutego 2019

Jestem „dosyć prostym człowiekiem”, dlatego nie głosuję na kanalie

Jedną z największych krzywd, jaką wyrządzono Polakom po 1989 roku albo jaką Polacy sobie sami wyrządzili, to brak rozliczenia byłych komunistycznych aparatczyków, ich sługusów i wszystkich tych szumowin, które pozbawione kręgosłupa moralnego robiły wówczas kariery lub te kariery zaczynały. Dzisiaj mogą oni wszyscy puszyć się i pysznić w telewizji, radio i Internecie. Zamiast przemykać chyłkiem, ze wstydem zasłaniając się rękami lub przykrywając głowę płaszczem, oni grzeją się w ciepełku jupiterów.

Ich buta jest niesamowita. Oni dalej traktują mieszkańców „tego-kraju” jako podległy im motłoch (może nawet w większym stopniu niż dawniej) i są ewidentnie przekonani, że wcześniej czy później odzyskają swoje koryto. Czują się bezkarni, bo weszli na salony już nie moskiewskie, a europejskie. Zamiast ruskiego szampana, popijają prawdziwy szampan francuski, a jeśli nawet wcinają rosyjski kawior, to w wykwintnych brukselskich restauracjach. Dziś już nie są sekretarzami podstawowych komórek PZPR czy ZSMP, ale czerwonymi baronami, udzielnymi książętami czy księżnymi, które wchodzą nawet w związki z prawdziwą arystokracją europejską lub chociażby fotografują się w stylizowanych arystokratycznych strojach i wnętrzach.

To poczucie elementarnego braku sprawiedliwości można jedynie przełykać jak gorzką pigułkę, patrząc bezsilnie na te zadowolone z siebie, udające zatroskanie gęby. Na dodatek, jeśli ktoś miał jeszcze jakieś wątpliwości co do dawnych bohaterów opozycji solidarnościowej i tej z NZS-u, to powinien spojrzeć na najnowsze obrazki i wyzbyć się wszelkich złudzeń. Można sobie kpić z głupoty byłej pani premiery otoczonej „dinozaurami”, ale fakt jest faktem:

„Zwierzęta w ogrodzie patrzyły to na świnię, to na człowieka, potem znów na świnię i na człowieka, ale nikt już nie mógł rozpoznać, kto jest kim” (tłum. Bartłomiej Zborski).


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz