sobota, 24 lutego 2018

Czy Grzegorz Schetyna jest Jazonem?


Mój stosunek do PO jest od dawna negatywny. Wprawdzie miałem kiedyś jakieś złudzenia, że partia ta może uczynić coś dobrego dla Polski – po pierwszych wygranych przez nich wyborach. Niewielkie, ale miałem. O święta naiwności! Wyobrażałem sobie na przykład, że może dotrzymają słowa i obniżą i uproszczą podatki! Że faktycznie sprywatyzują służbę zdrowia! Że może ułatwią funkcjonowanie małym firmom! (tak, tak – jedno okienko! I tyle?)


Mimo więc, że moja ocena tej formacji jest hipernegatywna (już nawet post-komuchy wypadają uczciwiej na ich tle), to pomysły ich członków co rusz nie przestają mnie zaskakiwać.

Pisałem już o pomniku smoleńskim, który dopiero ma powstać, a już grozi się jego rozebraniem. Wydawało mi się, że to jakiś kretyn się wyrwał, choć znałem przecież pogląd PO na sprawę Smoleńska od samego początku. Ale nie, nie wyrwał się, on w tym tkwi.


Teraz z kolei PO proponuje kolejne działania, które trudno ocenić inaczej, jak jako wymierzone w Polskę. Chciałbym wierzyć, że oni są tylko tak naiwnie zapatrzeni w Unię Europejską, że jest ona dla nich symbolem wszystkiego najlepszego, co cywilizacja nieść może. Chciałbym. Czytuję sobie jednak w wolnej chwili 2 Księgę Machabejską i jakoś mi to tak bardzo aktualne się wydaje, tak bardzo na czasie. Zaiste warto czytać Biblię i dla ducha, i dla nauki!


Drżę jednak na myśl, że mogłoby dojść do kolejnego powstania. Że współcześni Machabeusze mogliby uciec się do radykalnych środków w obronie Polski, wiary i tradycji. Bo potem to już pewnie tylko zaorano by tę ziemię i postawiono tabliczkę: „Tu kiedyś była Polska”.


No chyba że Pan Bóg wynagrodziłby gorliwość i wiarę w Nim pokładaną.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz