To dobre pytanie. Chłopcem do bicia w Europie jest ostatnio
głównie Polska, bo... wiadomo: faszyzm czyli „kaczyzm”, zamordyzm, a poza
tym... nietolerowanie łgarstw o holokauście. Tymczasem to, co dzieje się we
Francji, coraz bardziej zdaje się zmierzać w kierunku „Roku 1984” George’a
Orwella. Powolutku, powolutku i w końcu coś, co wydawało się, że upadło w
krajach byłego bloku komunistycznego, powróci w innej formie do nas z Zachodu.
Zresztą i u nas też się to sączy, jedynie zostało przyhamowane.
Po wprowadzeniu we Francji kar za zniechęcanie do aborcji,
teraz zabroniono parlamentarzystom noszenia symboli religijnych. Ot, „państwo
świeckie” czyli wolność w ograniczonym zakresie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz