środa, 7 lutego 2018

Klęknijmy przed Panem – „róbmy raban” w zakrystii


Dziwią mnie niektóre rzeczy w naszym Kościele i niepokoją. Tym bardziej, że jeszcze parę lat temu ich nie było.


Weźmy na przykład przystępowanie do Komunii Świętej. Notoryczne jest teraz udzielanie Komunii Świętej na stojąco. I nie jest to jedynie wówczas, kiedy mamy olbrzymi tłum wiernych, Msza odbywa się na otwartym powietrzu, a warunki pogodowe są takie, że wierny musiałby uklęknąć w błocie lub kałuży. Tak jest po prostu praktycznie w każdym kościele.


Wspomniałem już tutaj wcześniej kościół św. Augustyna na Sudeckiej. Często do niego chodziłem. Praktycznie całe moje dzieciństwo i młodość. Zawsze ludzie przystępowali do Komunii przy balaskach zarówno przy bocznych ołtarzach, jak i przy głównym klęcząc. Teraz, z jakiegoś bliżej niewyjaśnionego powodu, Komunia przy głównym ołtarzu jest udzielana na stojąco i tylko w ten sposób. Jedynie przy bocznych ołtarzach istnieje możliwość przyjęcia Pana Jezusa do serca klęcząc.

Jeśli ktoś przy głównym ołtarzu chciałbym przyjąć Komunię klęcząc, nie ma na to szans. Kapłan stoi na stopniu, wyżej i powstałaby bardzo niezręczna sytuacja. Albo ksiądz musiałby zejść z tego stopnia, albo wierny w końcu się podnieść. Nie ma szansy na to, by wyrazić swój szacunek do Najświętszego Sakramentu klęcząc. Dlaczego? Podejrzewam, że franciszkanom na Sudeckiej po prostu nie chce się chodzić z Panem Jezusem w tę i z powrotem, bo nie znajduję żadnego sensownego wytłumaczenia. Chyba, że nie stać ich na zakup poduszeczek do klęczenia. To niech powiedzą, dołożę się, choć to nie moja parafia.


Mój kolega, z którym nie widziałem się od wieków, ostatnio wpadł do mnie w odwiedziny. Wiele się zmieniło od tamtych czasów. Był i wówczas katolikiem, ale teraz się „ztradycjonalizował”. Piszę to bez ironii. Nawet go podziwiam, bo potrafi podróżować parę ładnych kilometrów, by uczestniczyć we Mszy trydenckiej.


Otóż mój kolega opowiedział mi taką sytuację. Poszedł na „zwykłą” Mszę. Kiedy ludzie ustawili się w kolejce do Komunii, okazało się, że ksiądz udziela jej tylko na stojąco. Kolega jednak uważa, że jedynie na kolanach może przyjąć godnie Pana Jezusa, że taka postawa jest właściwa i godna. Uklęknął więc. Kapłan nie chciał udzielić mu Komunii w ten sposób. Powstała więc sytuacja nerwowa i wybuchowa, która w takim momencie nie powinna się w żadnym wypadku zdarzyć!

Po Mszy kolega poszedł do zakrystii i „zrobił raban” (zgodnie z zaleceniem papieża Franciszka, jakby ktoś jeszcze nie pojął). Ksiądz powiedział, że nie chce, by wierni przed nim klękali. Kolega obruszył się:

– Chyba się księdzu coś pomyliło. Ja nie klękam przed księdzem, tylko przed Panem Jezusem! By Go godnie przyjąć. To jest mój Pan i Król!


Widać do kapłana dotarła ta wydawałoby się oczywista oczywistość, bo sytuacja ponoć w tym kościele się zmieniła.


Róbmy więc raban! Róbmy go, my świeccy, ilekroć kapłan bez uzasadnienia odstępuje od tradycji Kościoła. Bo już niedługo młode pokolenie nie będzie klękać przed Panem Jezusem w tabernakulum, nie mówiąc już o tym, że będzie przyjmować Go na swoją brudną rękę!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz