Czyżby miał wreszcie nastąpić jakiś przełom w podboju
kosmosu? Nasze możliwości są ciągle jeszcze słabe, rozwój technologiczny nie
nadążył za wizjami autorów science-fiction. Bazy na księżycu i loty
międzyplanetarne to ciągle jeszcze bardziej kwestia fantazji niż codzienna
rzeczywistość.
Jednak różne inicjatywy, które są podejmowane na świecie,
mogą przyspieszyć realizację tego, czego do tej pory zdołano osiągnąć.
Przyznam, że kolejne próby nowych rakiet kosmicznych wyglądają imponująco,
nawet jeśli weźmie się poprawkę na ciągle prymitywne możliwości techniczne,
jakimi ludzkość dysponuje. Czy ten wyścig zakończy się sukcesem i w ciągu kilku
lat uda się nadrobić to, co zostało zaprzepaszczone przez światowe mocarstwa?
A może nasza cywilizacja sama wykończy się wcześniej,
rozbierając podstawy, na których została zbudowana? Podbój kosmosu wymaga
przecież nie tylko pieniędzy, ale ludzi z charakterem, gotowych zaryzykować
wszystko, nawet własne życie. A czy mogą zrobić to tacy, których uwaga skupia
się już nie na własnym pępku nawet, ale na własnym kroczu?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz