poniedziałek, 27 maja 2019

Idą po nas sodomici albo kto zamienił leśniczówkę na apartament w Brukseli?

Wyniki wyborów w gruncie rzeczy nie są dużym zaskoczeniem. Osobiście nie wierzyłem w możliwość zwycięstwa Koalicji Europejskiej. Chyba trzeba było być pozbawionym jakiegokolwiek rozeznania politycznego albo być zacietrzewionym, ślepym anty-PiSowcem, by na nią głosować. Co ciekawe, to postsolidarnościowa partia, jaką jest PO, przyczyniła się do reanimacji PZPR. Jeśli się nie mylę, Grzegorz Schetyna swego czasu nie głosował w kontraktowych wyborach 4 czerwca. Teraz osobiście doprowadził do tego, że dinozaury z PZPR będą wciąż brylować na salonach i bezczelnie pouczać naród i polityków wywodzących się z Solidarności. No i trzepać kasę, bo posadka eruodeputowanego to okazja do napchania sobie kabzy. Zwłaszcza, gdy się dobrze pokombinuje. Niektórzy będą sobie mogli zrekompensować z nawiązką utraconą leśniczówkę.

Rozczarowuje wynik Konfederacji, która była o włos od zdobycia przynajmniej trzech miejsc w europarlamencie. Ale to też może być bodziec do przemyślenia strategii. Wydaje mi się, że Konfederaci powinni jednak trochę popracować nad retoryką, bo niebezpiecznie staczali się momentami w leperiadę, a przecież nie brak wśród nich ludzi inteligentnych, którzy wiedzą, jak właściwie posługiwać się językiem.

Na słabszy wynik (choć i tak lepszy od wielu sondaży) Konfederacji zaważyła też pewnie decyzja prawicowych wyborców, być może nawet w ostatnim momencie przed wrzuceniem kartki wyborczej do urny, że oddając na nią głos, daje się szansę na wygraną lewakom. I to pewnie będzie czynnik, który zadecyduje również o ostatecznym wyniku wyborów do Sejmu i Senatu jesienią. Wizja powrotu PO do władzy i to jeszcze w towarzystwie towarzyszy z PZPR będzie dla wielu wystarczającym argumentem do oddania głosu na PiS. Zwłaszcza w kontekście deklaracji Prezesa wykluczającej wszelką koalicję z Konfederatami.

Smuci przekroczenie progu wyborczego przez homoseksualną Wiosnę. Partia homoseksualna reprezentująca katolicką Polskę w europarlamencie to dość przykra sprawa. Nawet jeśli to tylko 3 eurodeputowanych, którzy sobie w ten sposób zapewnią bezkarne głoszenie antykatolickiej (a tym samym antyeuropejskiej) propagandy. Widać jest spora grupa antyklerykalnych wyborców, być może wychowanków urbanowego „Nie” i innych antykatolickich pism. To – wbrew niektórym komentarzom bagatelizującym wygraną Wiosny – duży sukces środowisk homoseksualnych, które ewidentnie nasiliły ofensywę w Polsce, robiąc wszystko, by o nich było głośno. Nie łudźmy się – ich celem jest zniszczenie Kościoła katolickiego, a tym samym cywilizacji europejskiej w Polsce. Mimo tarć, mają one też sojusznika w PO, a generalnie w Koalicji Europejskiej.

  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz