Vincent Lambert uratowany. Przynajmniej na jakiś czas… Ale nie wiadomo, jak
długo niestety. To dobra wiadomość, bo choć na chwilę cywilizacja śmierci
przegrała.
Niedawno pisałem, że Jerzy Buzek chyba chlapnął coś, co
media prawicowe przeoczyły, a mianowicie, jaki jest plan PO dla Polski:
wprowadzanie „oświecenia” stopniowo. „To trzeba robić stopniowo” powinno być na
czołówkach wszystkich portali prawicowych, bo wygląda na to, że Buzek zdradził
strategię tych lepszych – z miast, z wyższym wykształceniem, rozumnych, którzy
teraz zbratali się z postkomuchami, wciągając ich na pokład, zamiast dać
zatonąć.
Dlaczego o tym piszę, bo pewien szum wywołała w ostatni
łykend wypowiedź Rafała Grupińskiego o tym, że największa partia opozycyjna
„nie może wszystkich swoich zamiarów zdradzać Polakom, bo ich pogonią” – jak
pisze portal wPolityce. Dotyczy to także tzw. „związków partnerskich”. Oni chcą
działać „progresywnie”. Taka to „chrześcijańska demokracja”, taki to „Kościół
Łagiewnicki”.
Buzek więc mówi o działaniu „stopniowym”, a Grupiński o
„progresywnym”. A to nie oznacza nic innego, jak tylko stopniowe, progresywne
oswajanie Polaków z Sodomą i Gomorą, a także z przypadkami podobnymi do
przypadku Vincenta Lamberta, czyli z wprowadzaniem do Polski barbarzyństwa i
likwidacji tego, czego zlikwidować się nie udało ich partnerom w wyborach –
komuchom, a mianowicie: cywilizacji chrześcijańskiej, która oznacza prawdziwą
cywilizację europejską, a nie tę atrapę i imitację, jaką różnej maści lewicowcy i
liberałowie usiłują budować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz