wtorek, 21 maja 2019

„Progresywnie” do mroków barbarzyństwa

Vincent Lambert uratowany. Przynajmniej na jakiś czas… Ale nie wiadomo, jak długo niestety. To dobra wiadomość, bo choć na chwilę cywilizacja śmierci przegrała.

Niedawno pisałem, że Jerzy Buzek chyba chlapnął coś, co media prawicowe przeoczyły, a mianowicie, jaki jest plan PO dla Polski: wprowadzanie „oświecenia” stopniowo. „To trzeba robić stopniowo” powinno być na czołówkach wszystkich portali prawicowych, bo wygląda na to, że Buzek zdradził strategię tych lepszych – z miast, z wyższym wykształceniem, rozumnych, którzy teraz zbratali się z postkomuchami, wciągając ich na pokład, zamiast dać zatonąć.

Dlaczego o tym piszę, bo pewien szum wywołała w ostatni łykend wypowiedź Rafała Grupińskiego o tym, że największa partia opozycyjna „nie może wszystkich swoich zamiarów zdradzać Polakom, bo ich pogonią” – jak pisze portal wPolityce. Dotyczy to także tzw. „związków partnerskich”. Oni chcą działać „progresywnie”. Taka to „chrześcijańska demokracja”, taki to „Kościół Łagiewnicki”.

Buzek więc mówi o działaniu „stopniowym”, a Grupiński o „progresywnym”. A to nie oznacza nic innego, jak tylko stopniowe, progresywne oswajanie Polaków z Sodomą i Gomorą, a także z przypadkami podobnymi do przypadku Vincenta Lamberta, czyli z wprowadzaniem do Polski barbarzyństwa i likwidacji tego, czego zlikwidować się nie udało ich partnerom w wyborach – komuchom, a mianowicie: cywilizacji chrześcijańskiej, która oznacza prawdziwą cywilizację europejską, a nie tę atrapę i imitację, jaką różnej maści lewicowcy i liberałowie usiłują budować.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz