W latach dziewięćdziesiątych miałem okazję oglądać w Anglii
od czasu do czasu serial komediowy „The Young Ones”, który zrealizowano jeszcze
w latach osiemdziesiątych. Głupawa ta komedia przedstawiała czwórkę młodych
ludzi wynajmujących razem mieszkanie. Każdy z nich reprezentował inną
subkulturę młodzieżową. W jednym z odcinków młodzieńcy jechali dokądś
pociągiem. Punk Vyvyan idąc przez wagon zwrócił uwagę na tabliczkę przy oknie,
na której było napisane: Nie wychylać się! Oczywiście natychmiast wystawił
głowę przez okno – bo dlaczego niby nie? – i stracił ją. W następnej scence
zobaczyliśmy tułów Vyvyana, który po zatrzymaniu pociągu wyszedł w poszukiwaniu
swojej głowy. Znalazłszy ją, zamiast nałożyć z powrotem na kark, zaczął ją
kopać jak piłkę.
Współczesna cywilizacja zaczyna coraz bardziej przypominać
Vyvyana. Ludziom cywilizacji europejskiej zaczęło się nagle wydawać, że
umieszczone tu i ówdzie tabliczki: „Nie wychylaj się”, „Nie wchodź”, „Nie dotykaj”
są bezsensowne, a nawet jeśli może w nich być jakiś sens, trzeba to sprawdzić
robiąc właśnie to, przed czym te tabliczki ostrzegają. To nic, że za tymi
zakazami, ostrzeżeniami i przestrogami stoi mądrość wieków i cywilizacja, jaką
na ich przestrzeganiu zbudowano. Lepiej wystawić głowę!
Prawdopodobnie jesteśmy już na etapie (albo jesteśmy go
blisko) oderwanej głowy, gdy tułów kręcąc się, próbuje ją po omacku znaleźć.
Potem pewnie zacznie ją kopać. A w końcu ją odpowiednio zmumifikuje i umieści w
muzeum ciekawostek.
Także w Polsce, będącej do tej pory jeszcze w miarę
normalnym miejscem, liczba Vyvyanów zdaje się przyrastać w tempie
astronomicznym i o jakim się nawet autorom science-fiction nie śniło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz