Wrocławski Teatr Lalek zainicjował w sobotę serię koncertów fortepianowych, które mają się odbywać co miesiąc. Pomysł znakomity. Chyba się nie pomylę, jeśli stwierdzę, że właśnie ten teatr staje się jednym z prężniejszych ośrodków kulturalnych we Wrocławiu.
Cyklu Koncertów Porcelanowych, jak je nazwano, zaczął Tadeusz Domanowski grając nie tylko w sobotę, ale także w niedzielę o godzinie 17.30. Było coś dla ducha, ale także i dla ciała, bo po koncercie serwowano kawę i ciasto. W sam raz na niedzielne popołudnie – a akurat wtedy się wybrałem. Atmosfera kameralna, bo w Sali Kolumnowej dla niewielkiego grona słuchaczy.
O samym koncercie napiszę tylko tyle, że mi się ogromnie podobał. Nawet moim drewnianym uchem mogłem ocenić, że przynajmniej niektóre z utworów wymagały od pianisty wirtuozerii. A zagrał on w większości znane kompozycje: Chopina, Liszta, Moszkowskiego i Mendelssohna. O tym, że nie byłem osamotniony w swoich odczuciach świadczy fakt, że publiczność nagrodziła wykonawcę rzęsistymi brawami i bisował dwa razy.
Były jednak drobne mankamenty, wymagające dopracowania organizacyjnej strony samych koncertów. Najwidoczniej jednocześnie odbywało się na górze jakieś przedstawienie, bo dwa utwory nieco zakłócił dość donośny dźwięk dzwonka i hałasy dochodzące ze schodów. Drugi problem to niestety wszechobecność telefonów komórkowych. Nawet zażartowałem rozmawiając z towarzyszącą mi osobą, że pewnie odezwie się jakaś komórka. I tak też się stało. Na szczęście tylko na krótko i dość cicho. Nie zmienia to faktu, że jednak organizatorzy powinni przypominać zapominalskim o wyłączeniu telefonów.
Przy okazji muszę wspomnieć metamorfozę samego budynku Teatru Lalek. Niemal jak Kopciuszek, który zamienił się w piękną księżniczkę. Odnowiona elewacja zachwyca oko. Cieszy też nowe ogrodzenie wokół przylegającego parku, które zauważyłem dopiero w zeszły piątek. Widać, że jest jeszcze sporo do zrobienia tak wewnątrz, jak i na zewnątrz teatru. Park na przykład wymaga uporządkowania, odnowienia m.in. fontanny, zerwania asfaltowych nawierzchni (co za dureń w czasach PRL-u wpadł na pomysł, by ścieżki parkowe wylać asfaltem?). Nie zmienia to jednak faktu, że budynek i jego otoczenie wyglądają po prostu coraz piękniej. A odbywające się tam przedstawienia i inne wydarzenia kulturalne będą miały, a właściwie już mają, godną ich oprawę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz