sobota, 26 września 2009

Z życia mikrobów VII – Kościół, czyli złe Mzimu, złe

Pewna gazeta bije po oczach tytułem wyeksponowanym na pierwszej stronie: „Kościół piętnujący”. Cóż to takiego? Wygląda na to, że „Kościół piętnujący” to taki twór jak „Kościół toruński”. Czyli zły Kościół, niedobry. Można nim straszyć niegrzeczne dzieci. Bo przecież istnieje jeszcze „Kościół łagiewnicki”. A oprócz niego pewnie „Kościół pochwalający” jako przeciwieństwo owego złego „Kościoła piętnującego”.

„Kościół łagiewnicki” i „Kościół pochwalający” („róbta co chceta”?), to dobre Kościoły, to tędy idźcie dziatki drogie, to tam światłość z nieba bije i miłość powszechna tam panuje. Zatkajcie uszka, nie słuchajcie „Kościoła piętnującego”, ten piętnujący mówi „językiem oblężonej twierdzy”, złej twierdzy, w której mieszka złe Mzimu. W lochach owej twierdzy płaczą biedne matki, którym zabroniono aborcji, a „deptanie godność człowieka” podkutym buciorem ojca dyrektora to część codziennych praktyk religijnych. Tam nikt nie zarabia pieniędzy na tym, że zabroniono mu „zabiegu”. Za to ów zły „Kościół ogarnia obsesja jednego tematu - etyki seksualnej”. To dlatego dajemy wam, drogie dziatki, dodatek „Antykoncepcja”, by skierować waszą uwagę ku przyjemniejszym rzeczom. Wolna sobota, więc możecie poćwiczyć na zajęciach praktycznych. A jak się już zmęczycie, to proponujemy wspólny prysznic z siusianiem. Bo to są dopiero ważne „tematy społeczne, etyczne i duchowe”!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz