Polecałem już na Wielki Post na tym blogu lekturę Kalwarii
i Mszy Świętej Fultona J. Sheena. Ale literatura tego amerykańskiego
duchownego jest na tyle bogata, że w zasadzie tych książek można polecić na
okres wielkopostny znacznie więcej. Na szczęście również i ten czytelnik, który
nie zna języka angielskiego, ma coraz większy wybór przekładów tego popularnego
w swoim czasie (i nie tylko) hierarchy amerykańskiego Kościoła katolickiego.
Jestem właśnie świeżo po lekturze Siedmiu słów Jezusa i
Maryi. Już sam tytuł wskazuje na to, że autor – podobnie jak w wyżej
wspomnianej książeczce – podejmuje temat Męki i śmierci naszego Pana na krzyżu.
Tym razem siedem słów Chrystusa, które stały się motywem nie tylko rozważań
duchowych, ale również inspiracją do dzieł literackich i muzycznych, arcybiskup
Sheen zestawia z siedmioma słowami Maryi zapisanymi w Ewangeliach. Jest to
koncept zaiste doskonały, bo uzmysławia zarówno udział Maryi w dziele
Odkupienia, Jej głęboką więź z Synem, jak i pozwala z pewnością wielu
czytelnikom spojrzeć na znane im z niedzielnych czytań słowa nowym okiem i
odkryć sensy, których wcześniej nie dostrzegali.
Ale, co ciekawe, jest to nie tylko rozważanie Męki Pana
Jezusa, znaczenia Jego słów w powiązaniu ze słowami Jego Matki, ale także
książka o tym, jak żyć, by dostąpić zbawienia. Stąd z pewnością też i jej
podtytuł: Lekcje z Kany i Kalwarii. Jest to więc w pewnym sensie
poradnik. Ale nie poradnik „szczęśliwego” życia według ziemskich wzorów, żadna
recepta na „ziemskie szczęście”, tylko wskazówki, jak osiągnąć świętość, a tym
samym Zbawienie.
Jako wzór do naśladowania są podani tutaj Matka i Syn. Są to
rzecz jasna wzory nie mające sobie równych. Bo przecież to Bóg, który przybrał
ludzką naturę dzięki swojej Matce i Matka, która stała się Bożą Rodzicielką.
Jak napisał autor w innej swojej książce: był to pierwszy przypadek, kiedy
Matka była obrazem swojego Dziecka, a nie odwrotnie. Ta Matka stała się
współodkupicielką, mając swój udział w Zbawieniu.
Już od samego początku Sheen zwraca uwagę na motyw
cierpiącej kobiety i pokonanego mężczyzny istniejący w arcydziełach naszej
europejskiej literatury: w Iliadzie i Odysei. Ten tajemniczy
wątek zyskuje swoje dopełnienie i wyjaśnienie w Synu i Matce, w Synu, który na
pozór został pokonany, by jednak odnieść zwycięstwo nad złem i przynieść
ludziom Zbawienie i w Matce cierpiącej pod krzyżem, która potem zostaje Królową
Niebios miażdżącą głowę węża.
Jeśli więc chcemy dobrego życia, życia, które nie zakończy
się klęską, choć z pozoru takim może wydawać się dla świata, to właśnie z Nich
powinniśmy czerpać swój wzór. Chcemy być wolni? To właśnie Maryja i Chrystus
dają nam najlepszy przykład: „jeśli chcemy poznać najwyższy sens wolności,
przypatrzmy się życiu naszego Pana i Maryi”. To Oni przecież chcieli pełnić
wolę Ojca, gdyż „oddanie siebie Doskonałej Miłości oznacza oddanie się
szczęściu, a zatem oznacza doskonałą wolność”.
Chcemy żyć pełnią życia? Któż da nam lepszy przykład, jak
nie Maryja i Jej Syn? Jak pisze arcybiskup Sheen:
Najpopularniejszą filozofią w dzisiejszych czasach jest
wyrażanie własnego „ja”: „Bądź sobą! Nie narzucaj sobie ograniczeń!”. Wszelka
wzmianka o potrzebie panowania nad sobą uchodzi za masochistyczny relikt
ciemnych wieków. A tak naprawdę jedyni ludzie na świecie, którzy rzeczywiście
wyrażają w ten sposób własne „ja”, mieszkają w zakładach dla obłąkanych. Nie
mają żadnych zahamowań, nie przestrzegają żadnych konwencji, żadnych norm. Są
tak nieograniczeni jak diabły – czyli pogrążeni w absolutnym chaosie.
Tymczasem inny przykład życia dają nam Chrystus i Maryja,
gdyż „wyrażanie siebie” w opisanym wyżej sensie „oznacza autodestrukcję. Własne
»ja« można jednak wyrażać w sensie dążenia do pełni siebie. Nie osiągnie się
tego bez wyrzeczeń. Niezdyscyplinowani zawsze są niepełni. Aby to zrozumieć”,
trzeba wrócić na Kalwarię.
I stąd siedem słów Chrystusa i siedem słów Maryi, które
stanowią ich kontrapunkt, dają nam wgląd nie tylko w tajemnicę zbawczej misji
Chrystusa, ale także w sens życia i są wskazówką, jak wieść życie, by nie
skończyło się ono klęską – nie tą pozorną klęską, jak „klęska” Chrystusa na
krzyżu, ale kompletną katastrofą, która wiedzie do wiecznego potępienia.
Podobnie, jak poprzednią rekomendowaną przeze mnie książkę,
warto Siedem słów Jezusa i Maryi przeczytać kilka razy, warto do tej książki
wracać i nie bać się stawiania sobie trudnych lub niewygodnych pytań, do
których jej lektura skłania. Mógłbym tutaj wypisać z tej niewielkiej, bo
liczącej zaledwie nieco ponad 120 stron książki, wiele cytatów, błyskotliwych
passusów, złotych myśli. Ale najlepiej po prostu sięgnąć po nią. Zapewniam, że
pozwoli ona zgłębić i lepiej zrozumieć sens tak dobrze znanych nam słów z
Ewangelii, jak i inaczej spojrzeć na własne życie. Spora też w tym zasługa tłumaczki,
Anny Skucińskiej, której przekład pozwala nam cieszyć się tą znakomitą lekturą
po polsku.
Abp. Fulton J. Sheen, Siedem słów Jezusa i Maryi.
Lekcje z Kany i Kalwarii, tłum. Anna Skucińska, Kraków 2016.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz