piątek, 9 marca 2018

Kolejna lekcja z Ewangelii do odrobienia na Wielki Post i nie tylko


Polecałem już na Wielki Post na tym blogu lekturę Kalwarii i Mszy Świętej Fultona J. Sheena. Ale literatura tego amerykańskiego duchownego jest na tyle bogata, że w zasadzie tych książek można polecić na okres wielkopostny znacznie więcej. Na szczęście również i ten czytelnik, który nie zna języka angielskiego, ma coraz większy wybór przekładów tego popularnego w swoim czasie (i nie tylko) hierarchy amerykańskiego Kościoła katolickiego.


Jestem właśnie świeżo po lekturze Siedmiu słów Jezusa i Maryi. Już sam tytuł wskazuje na to, że autor – podobnie jak w wyżej wspomnianej książeczce – podejmuje temat Męki i śmierci naszego Pana na krzyżu. Tym razem siedem słów Chrystusa, które stały się motywem nie tylko rozważań duchowych, ale również inspiracją do dzieł literackich i muzycznych, arcybiskup Sheen zestawia z siedmioma słowami Maryi zapisanymi w Ewangeliach. Jest to koncept zaiste doskonały, bo uzmysławia zarówno udział Maryi w dziele Odkupienia, Jej głęboką więź z Synem, jak i pozwala z pewnością wielu czytelnikom spojrzeć na znane im z niedzielnych czytań słowa nowym okiem i odkryć sensy, których wcześniej nie dostrzegali.


Ale, co ciekawe, jest to nie tylko rozważanie Męki Pana Jezusa, znaczenia Jego słów w powiązaniu ze słowami Jego Matki, ale także książka o tym, jak żyć, by dostąpić zbawienia. Stąd z pewnością też i jej podtytuł: Lekcje z Kany i Kalwarii. Jest to więc w pewnym sensie poradnik. Ale nie poradnik „szczęśliwego” życia według ziemskich wzorów, żadna recepta na „ziemskie szczęście”, tylko wskazówki, jak osiągnąć świętość, a tym samym Zbawienie.


Jako wzór do naśladowania są podani tutaj Matka i Syn. Są to rzecz jasna wzory nie mające sobie równych. Bo przecież to Bóg, który przybrał ludzką naturę dzięki swojej Matce i Matka, która stała się Bożą Rodzicielką. Jak napisał autor w innej swojej książce: był to pierwszy przypadek, kiedy Matka była obrazem swojego Dziecka, a nie odwrotnie. Ta Matka stała się współodkupicielką, mając swój udział w Zbawieniu.


Już od samego początku Sheen zwraca uwagę na motyw cierpiącej kobiety i pokonanego mężczyzny istniejący w arcydziełach naszej europejskiej literatury: w Iliadzie i Odysei. Ten tajemniczy wątek zyskuje swoje dopełnienie i wyjaśnienie w Synu i Matce, w Synu, który na pozór został pokonany, by jednak odnieść zwycięstwo nad złem i przynieść ludziom Zbawienie i w Matce cierpiącej pod krzyżem, która potem zostaje Królową Niebios miażdżącą głowę węża.


Jeśli więc chcemy dobrego życia, życia, które nie zakończy się klęską, choć z pozoru takim może wydawać się dla świata, to właśnie z Nich powinniśmy czerpać swój wzór. Chcemy być wolni? To właśnie Maryja i Chrystus dają nam najlepszy przykład: „jeśli chcemy poznać najwyższy sens wolności, przypatrzmy się życiu naszego Pana i Maryi”. To Oni przecież chcieli pełnić wolę Ojca, gdyż „oddanie siebie Doskonałej Miłości oznacza oddanie się szczęściu, a zatem oznacza doskonałą wolność”.


Chcemy żyć pełnią życia? Któż da nam lepszy przykład, jak nie Maryja i Jej Syn? Jak pisze arcybiskup Sheen:

Najpopularniejszą filozofią w dzisiejszych czasach jest wyrażanie własnego „ja”: „Bądź sobą! Nie narzucaj sobie ograniczeń!”. Wszelka wzmianka o potrzebie panowania nad sobą uchodzi za masochistyczny relikt ciemnych wieków. A tak naprawdę jedyni ludzie na świecie, którzy rzeczywiście wyrażają w ten sposób własne „ja”, mieszkają w zakładach dla obłąkanych. Nie mają żadnych zahamowań, nie przestrzegają żadnych konwencji, żadnych norm. Są tak nieograniczeni jak diabły – czyli pogrążeni w absolutnym chaosie.

Tymczasem inny przykład życia dają nam Chrystus i Maryja, gdyż „wyrażanie siebie” w opisanym wyżej sensie „oznacza autodestrukcję. Własne »ja« można jednak wyrażać w sensie dążenia do pełni siebie. Nie osiągnie się tego bez wyrzeczeń. Niezdyscyplinowani zawsze są niepełni. Aby to zrozumieć”, trzeba wrócić na Kalwarię.

I stąd siedem słów Chrystusa i siedem słów Maryi, które stanowią ich kontrapunkt, dają nam wgląd nie tylko w tajemnicę zbawczej misji Chrystusa, ale także w sens życia i są wskazówką, jak wieść życie, by nie skończyło się ono klęską – nie tą pozorną klęską, jak „klęska” Chrystusa na krzyżu, ale kompletną katastrofą, która wiedzie do wiecznego potępienia.


Podobnie, jak poprzednią rekomendowaną przeze mnie książkę, warto Siedem słów Jezusa i Maryi przeczytać kilka razy, warto do tej książki wracać i nie bać się stawiania sobie trudnych lub niewygodnych pytań, do których jej lektura skłania. Mógłbym tutaj wypisać z tej niewielkiej, bo liczącej zaledwie nieco ponad 120 stron książki, wiele cytatów, błyskotliwych passusów, złotych myśli. Ale najlepiej po prostu sięgnąć po nią. Zapewniam, że pozwoli ona zgłębić i lepiej zrozumieć sens tak dobrze znanych nam słów z Ewangelii, jak i inaczej spojrzeć na własne życie. Spora też w tym zasługa tłumaczki, Anny Skucińskiej, której przekład pozwala nam cieszyć się tą znakomitą lekturą po polsku.


Abp. Fulton J. Sheen, Siedem słów Jezusa i Maryi. Lekcje z Kany i Kalwarii, tłum. Anna Skucińska, Kraków 2016.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz