Czasami trudno pewne sytuacje zrozumieć. Oto o zakończonej
niedawno akcji Polonia Semper Fidelis, w której wierni podpisywali list do
polskich biskupów z prośbą o potwierdzenie niezmiennej nauki Kościoła o nierozerwalności
małżeństwa, pisały nawet katolickie media zagraniczne, tymczasem polskie
milczały. Kiedy podpisy wiernych, a zebrano ich ponad 145 tysięcy, zostały
przekazane biskupom, na oficjalnej stronie Episkopatu nie znalazłem o tym
żadnej wzmianki. Nie było też, a przynajmniej ja niczego takiego nie
zauważyłem, żadnej informacji w głównych mediach katolickich.
Co ciekawe, media te milczały jak zaklęte nawet wówczas, gdy
zagadnieniu temu poświęcono uwagę w publicznej telewizji i gdy o samej akcji
informowały już niektóre media świeckie.
Moim zdaniem świadczy to o jednym – że brak niezależnych
mediów katolickich może prowadzić do sytuacji, w której wierni pewnych
informacji nie będą otrzymywać, że po prostu będą od nich odcięci, a może nawet
będą je traktować jako wrogie Kościołowi, jeśli pojawią się w mediach
świeckich. Być może hierarchowie będą się kierować w podobnych sytuacjach tym,
że blokada takich informacji lepiej posłuży wiernym, że zapobiegnie szerzeniu
się zamieszania i konfuzji. Ale czy na pewno? Czy słowa: „Prawda was wyzwoli”
nie mają tu żadnego zastosowania?
Czemu ma służyć taka blokada informacyjna w przypadku akcji
Polonia Semper Fidelis? Chyba zarówno komunikat na stronie episkopatu Polski (punkt 3),
jak i relacja podana na stronie PCh24.pl dają jakąś odpowiedź.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz