Nazewnictwo Unii Europejskiej czasami przyprawia mnie o dreszcz i nasuwa mi jak
najgorsze skojarzenia. Otóż działają tam i panoszą się pewni „komisarze”. Mam
nadzieję, że nie dożyję czasów, kiedy ci „komisarze” zaczną biegać po Europie z
jakimś laserowym naganem i wymuszać na obywatelach i rządach postępowania
zgodnego z zasadami „światłej” Europy.
Notabene pewna taka pani komisarz o blond włosach już dawno
powinna była stracić swoje stanowisko, gdyby faktycznie działała tu jakaś
demokracja. Bezczelność i tupet tej kobieciny, która winna sprzedawać buraki na
straganie, a nie brylować w urzędach instytucji europejskich, zarejestrowały
swego czasu ukryte mikrofony, ale rzecz jasna była to „rozmowa prywatna”.
Teraz kolejny taki komisarz, komisarz Rady Europy ds. Praw
Człowieka (sic!) wzywa Sejm RP, by odrzucił projekt ustawy „Zatrzymaj aborcję”.
Ten pan tak broni praw człowieka, że najwidoczniej uznaje pewną grupę ludzi
albo za podludzi, albo za tzw. „zlepek komórek”. Za podludzi dlatego, że
obywatelski projekt zakłada usunięcie przesłanki eugenicznej, czyli pomysłu
iście nazistowskiego.
Jak można bronić praw człowieka, jeśli już od samego
początku życie ludzi z zespołem Downa uznaje się za niegodne życia? Jak można
takiemu człowiekowi (jeśli jakimś cudem się urodzi i przeżyje oczywiście)
spojrzeć potem prosto w oczy? W takiej „cywilizowanej” inaczej Islandii prawie
nie rodzą się już dzieci z zespołem Downa. Jeśli już, to jest to raczej
„wypadek” przy pracy. Żaden komisarz ds. Praw Człowieka się za nimi nie wstawił,
kiedy w ludzkich rzeźniach usuwano ich z tego świata.
No tak, ale to wszystko przecież jest dla „dobra” kobiet.
Kobiet i nadludzi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz