Nie mam i nie miałem specjalnie ochoty pisać znowu o Joannie
Lichockiej, ale wkurzyłem się wywiadem, jakiego udzieliła „Gościowi Niedzielnemu”, więc napiszę o tej pani raz jeszcze (i mam nadzieję po raz
ostatni, a przynajmniej na długi czas).
Pani posłanka stwierdziła tam między innymi o osobach, które
poparły projekt „Zatrzymaj Aborcję”: „uważam, że większość z tych 830 tys. osób
nie wiedziała, jaka jest treść tego projektu, który podpisała, nikt ich nie
poinformował, że zmusza też kobiety do donoszenia i urodzenia dzieci, które
zaraz po porodzie umrą, dzieci z takimi wadami, jak brak głowy czy kręgosłupa”.
Muszę stwierdzić, że jest to jedno z bezczelniejszych
stwierdzeń polityka, jakie w ostatnim czasie padło. Obrażające też zapewne przynajmniej
część wyborców pani Lichockiej, którzy w dobrej wierze oddali na nią swój głos.
Po pierwsze przypuszczam, a nawet jestem przekonany, że
większość wyborców PiS-u nie zapoznała się z programem tej partii, a po prostu
oddała na nią głos w dobrej wierze, bo chciała zatrzymać degradację Polski, bo
miała dość rządów PO, bo chciała, by w Polsce nie wprowadzano tzw. „związków
partnerskich”, które w następnej kolejności prowadziłyby do tzw. „małżeństw
jednopłciowych”, że ci wyborcy nie chcieli aborcji na życzenie i in vitro
finansowanego z budżetu państwa, że nie w smak był im homoterroryzm,
indoktrynowanie dzieci przez ideologów „gender” itp., itd.
Część wyborców zagłosowała na PiS z braku sensownej, silnej
alternatywy, licząc na to, że jednak są w tej partii uczciwi katolicy, którzy
będą się w swojej pracy kierować nauką Kościoła i nie będą szli na kompromisy z
Duchem Czasu, zwłaszcza w kwestiach moralnych. Wszak to partia „prawicowa”, a
przynajmniej tak się określa. Sam do takich wyborców należę. Jeśli w ogóle
ponownie oddam głos na PiS, to zrobię to z tego samego powodu i z ciężkim
sercem, zaciskając zęby, bo alternatywa w postaci powrotu do rządów PO jest dla
mnie jedną z najgorszych. Gdyby pojawiła się rokująca nadzieje na wygraną
partia konserwatywna z prawdziwego zdarzenia, oddałbym na nią głos bez wahania.
Po drugie zapoznanie się z projektem „Zatrzymaj Aborcję”
naprawdę nie wymaga dużo czasu. Może minutę, góra dwie minuty. A jeśli ktoś
chce przeczytać jeszcze uzasadnienie, to maksymalnie 5-7 minut. Kto tego nie
zrobił, łatwo może sprawdzić tekst na stronie internetowej. Jeśli coś tu można
zarzucić, to jedynie tyle, że organizatorzy całej akcji i kampanii, mogliby na
tej samej stronie dodać dokładne brzmienie fragmentów ustawy, które projekt
proponuje usunąć lub zmodyfikować. Ale nawet to nie jest problemem, gdyż
wyszukanie samej ustawy i znalezienie stosownych paragrafów nie powinno zabrać
przy współczesnej technice więcej niż kilkanaście-kilkadziesiąt sekund (chyba
że łącze internetowe nawala).
Nawet jeśli ktoś nie zapoznał się z projektem (a jeśli
dobrze kojarzę, to był on dostępny każdemu, kto podpisywał się pod nim), to
sami inicjatorzy tej akcji zrobili naprawdę doskonałą robotę prowadząc kampanię
informacyjną chyba we wszystkich możliwych mediach. Przeoczyć ją mogła tylko
pani Lichocka (notabene dziennikarka z zawodu). Trudno więc powiedzieć, że
sygnatariusze nie mieli pojęcia, co podpisują. Sugerować głupotę osób
popierających całą akcję, to naprawdę bezczelność ze strony pani posłanki na
miarę tuskowych „moherowych beretów” (i mam nadzieję, że wyborcy dadzą jej to
odczuć przy najbliższych wyborach). Lekceważenie ponad 830 000 osób, które
opowiedziały się za ochroną życia, jakby to były totalne bęcwały, to po prostu
skandal!
Druga sprawa, to sugerowanie przez panią Lichocką, że jakieś
wraże siły dążą do rozbicia prawicy i stąd akcja Ordo Iuris, Marka Jurka, Kaji
Godek oraz Krzysztofa Bosaka. Pani posłance po pierwsze nie przychodzi jakoś do
głowy, że prawicowi wyborcy mogą oczekiwać od partii prawicowej...
prawicowości, czyli poszanowania m.in. pewnego systemu wartości, który w naszej
kulturze nieodłącznie wiąże się z nauczaniem Kościoła katolickiego. Widocznie
pani Lichockiej prawicowość kojarzy się jedynie z opozycją wobec PO i kwestią
Smoleńska. Po drugie jakoś pani posłanka nie bierze pod uwagę, że jednak pewni
politycy mogą bardzo poważnie traktować pryncypia, które nie podlegają żadnym
kompromisom. A takim jest bez wątpienia dla wielu ludzi sprawa ochrony i
poszanowania życia ludzkiego. Dla pani Lichockiej ważne są sondaże („proszę
spojrzeć na sondaże, na to jakie poparcie uzyskał Marek Jurek ze swoimi
postulatami” i „nie możemy przyjmować prawa, które podzieli społeczeństwo”), a
dla Marka Jurka ważne są te niepodważalne zasady. Pani Lichocka kieruje się
badaniami opinii publicznej, nawet nie zastanawiając się, że są rzeczy, które
nie powinny podlegać głosowaniu (jeśli nie wie, o czym mówię, to niech sobie
przypomni sprawę Barabasza i pewnego Króla żydowskiego). Markowi Jurkowi można
zarzucić, że nie jest skutecznym politykiem, ale z pewnością nie złą wolę.
I wreszcie trzecia sprawa. Pani posłanka powiedziała rzecz
niebezpieczną: „Uważam też, że prawne nakazanie kobiecie donoszenia faktycznie
ciężko uszkodzonej ciąży jest rozwiązaniem, które nakłada, w niektórych
drastycznych, dramatycznych sytuacjach, dodatkowe cierpienie i ból”. Pani
Lichocka sprytnie odwraca tutaj kota ogonem. A w zasadzie fałszuje
rzeczywistość. Używa takich słów, jak „prawne nakazanie kobiecie” i „faktycznie
uszkodzonej ciąży”. Nie mówi: „prawna ochrona życia”, tylko „prawne nakazanie
kobiecie”. Nie mówi: „faktycznie chorego dziecka”, czy nawet „płodu”, ale
„faktycznie uszkodzonej ciąży”, tak jakby to, co nosi w swoim łonie kobieta,
było jakąś rzeczą, ale nie człowiekiem!
Zastanówmy się, jakbyśmy potraktowali panią Lichocką (w
Polsce, gdzie jeszcze cywilizacja europejska się broni!), gdyby powiedziała coś
takiego o osobach starszych: „Uważam też, że prawne nakazanie rodzinie, by
dotrwała przy faktycznie uszkodzonym ciele, aż do jego śmierci, jest
rozwiązaniem które nakłada, w niektórych drastycznych, dramatycznych
sytuacjach, dodatkowe cierpienie i ból”.
Jeśli PiS chce faktycznie podzielić prawicę i przegrać
kolejne wybory, to niech wysyła na spotkania wyborcze i do mediów panią
Lichocką. Sukces gwarantowany!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz