piątek, 6 kwietnia 2018

„Zrobiła sobie dobrą kasę, ścierw...”


Tak się jakoś dziwnie złożyło, że jak zacząłem temat aborcji, to już kolejne wpisy dotyczyły głównie tego tematu. Nie da się od niego jakoś uciec. A trudno też na o tym milczeć, gdyż jest to rzecz, z której powodu będą następne pokolenia postrzegać nasze czasy jako wieki ciemne (chyba że świat nie przestanie staczać się w otchłań). Mimo bowiem ogromnego rozwoju technologii, osiągnięć, które pozwalają milionom żyć na poziomie, jakiego nie doświadczyły poprzednie pokolenia, pod względem moralnym wydajemy się stać poniżej prymitywnych plemion.

Analogie z Męką Pana Jezusa pojawiły się w tych wpisach chyba nie tylko dlatego, że jest to okres Wielkanocy, choć niewątpliwie sama atmosfera świąt te wrażenia potęgowała.

Jest piątek, który siłą rzeczy przypomina o Męce Chrystusa, choć jednocześnie dzisiaj, w oktawie Wielkanocy, post nie obowiązuje. Mamy więc zarówno pamięć o cierpieniach naszego Pana, ale i nadzieję.

Tymczasem znalazłem kolejny przykład tego, o czym już parokrotnie wspominałem – bluzgów, szyderstw, wulgaryzmów, z jakimi spotykają się obrońcy życia nienarodzonego. Przypomina to jako żywo podobne doświadczenia Chrystusa przed ukrzyżowaniem, ale także w trakcie ukrzyżowania – wszak również wówczas z Niego szydzono i kpiono. Obrońcy życia mogą się więc utwierdzić w przekonaniu, że postępują dobrze. Skoro bowiem naszego Pana to spotkało, to będzie to spotykać Jego uczniów.

Najnowszy przykład natomiast to wulgaryzmy i pogróżki, z którymi spotyka się Kaja Godek, połnomocniczka projektu „Zatrzymaj aborcję”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz